Dziś Prima Aprilis, możemy żartować do woli
Dziś 1 kwietnia, a więc święto żartu i nieprawdziwych informacji. „Prima Aprilis, bo się omylisz” – takie słowa czekają dziś na wszystkich nieuważnych.
Obyczaj związany z pierwszym dniem kwietnia, obchodzony jest w wielu krajach świata. Polega on na robieniu żartów, celowym wprowadzaniu w błąd, kłamaniu, konkurowaniu w próbach sprawienia, by inni uwierzyli w coś nieprawdziwego. Dotarł do Polski z Europy Zachodniej przez Niemcy w epoce nowożytnej w XVI wieku. W XVII został już uznany za „modę staroletnią”, zaczął on być wtedy obchodzony w podobnej formie, w jakiej występuje do dzisiaj. Przeświadczenie to przeniknęło nawet do najwyższych kręgów państwowych – przykładowo sojusz antyturecki z Leopoldem I Habsburgiem podpisano 1 kwietnia 1683, ale antydatowano go na 31 marca, aby na dokumencie nie widniała data prima aprilis.
Na portalach internetowych aż roi się od pomysłów na to, jaki kawał można wyciąć dziś najbliższym. Klasykiem jest już podmienienie pasty do zębów na krem do golenia, czy posypanie ciastka proszkiem do pieczenia, który wygląda jak cukier puder. Te opcje to jednak ratunek dla mało kreatywnych. Wiadomo przecież, że najlepsze pomysły to te autorskie, czyli nieoklepane. – Raz z okazji prima aprilis, zamieściłam na swoim profilu w mediach społecznościowych zdjęcie z USG ciężarnej kotki, czego oczywiście nie napisałam. Lawinowo więc zaczęły się sypać komentarze, w których znajomi gratulowali mi, że jestem w ciąży – wspomina z rozbawieniem Monika z Lubania.
Dobry wkręt, to też przede wszystkim taki, w który ludzie wierzą nawet po tym, gdy jego autor oficjalnie przyznał się do blefu. Uważajmy tylko, żeby nie był „za dobry” i w porę go zdementujmy, bowiem pamięć ludzka czasami jest nieprzewidywalna.
Dobrym sposobem na sprawdzenie poczucia humoru są występy kabaretowe. – Często dziwi nas to, z czego śmieją się ludzie – tłumaczy Lena Wieczorek z Teatru improwizacji „To Mało Powiedziane”.
– Najlepiej kiedy śmiejemy się wspólnie. Każdy z nas zna jakieś przywary i stereotypy dotyczące ogółu społeczeństwa. Kiedy bierze się na warsztat takie tematy, to każdy rozpoznaje tam siebie – wyjaśnia.
Lena Wieczorek zaznacza, że takie występy mają poniekąd funkcję terapeutyczną. Wyzwalają one w nas śmiech i dystansują do otaczającej nas rzeczywistości.
