Życie wśród barier
O tym, jak trudne życie mają osoby niepełnosprawne, a przy tym także ich rodziny, tak naprawdę wiedzą tylko one same. W każdej sferze swojego życia napotykają bowiem na takie przeszkody, których zdrowi ludzie nawet nie zauważają pędząc przez życie bez wózka inwalidzkiego. A często wystarczyłaby tylko odrobina dobrej woli, aby ulżyć w cierpieniu osobom, które przecież nie dobrowolnie są narażone na upokorzenia i trudności, jakie stawia przed nimi codzienność.
Wiele na ten temat może powiedzieć pani Izabela Kucharuk mieszkająca z mężem oraz córką w Siekierczynie, w mieszkaniu komunalnym o łącznej powierzchni 28 mkw. Kiedy przyjmowała ten lokal od gminy była jeszcze samotną matką i takie warunki jej odpowiadały. Z własnych środków wyremontowała mieszkanie, zrobiła łazienkę. Jej 10-letnia córka Patrycja (na zdj.) jest osobą niepełnosprawną. Urodziła się z przepukliną oponowordzeniową i porusza się na wózku inwalidzkim. Umysłowo jest jednak całkowicie sprawna. Zgodnie z orzeczeniem o niepełnosprawności wymaga stałej opieki oraz oddzielnego pokoju. Ponieważ w tym roku pani Izabela wyszła za mąż, obecne lokum stało się stanowczo za małe dla trzech osób. Dlatego też zwróciła się z prośbą do wójta o zamianę mieszkania na większe. I w tym momencie zaczęły się wszystkie jej problemy. Okazało się bowiem, że gmina posiada taki lokal a właściwie dom, zajmowany aktualnie przez starszego pana. Jednak mężczyzna ten, mimo kilkakrotnych próśb ze strony gminy, nie wyraża zgody na zamianę mieszkań z panią Izabelą, a zmusić go do tego nie można.
– Widziałam tamten dom z zewnątrz i jestem przekonana, że ten pan przyszedłby w lepsze warunki niż ma obecnie – mówi pani Izabela. – Nie byłoby to niekorzystne dla niego, ponieważ lokal, który obecnie zajmujemy jest wyremontowany, w dobrym stanie technicznym i znajduje się na parterze. Jestem też gotowa ponieść koszty remontu tamtego domu.
Pani Izabeli bardzo zależy na przeprowadzce do większego mieszkania, ponieważ chciałaby z mężem mieć drugie dziecko. Poza tym jej córka rośnie i nie może prawidłowo się rozwijać. Na większym łóżku mogłaby się sama przesiąść na wózek, ale nie ma na takie miejsca. Dziewczynka potrafi się sama ubrać i umyć, bo nauczyła się wszystkiego na specjalnym obozie. Istnieje bardzo duża szansa na to, żeby w przyszłości funkcjonowała bez niczyjej pomocy, jednak do przystosowania się do samodzielnego życia potrzebuje miejsca. W obecnym mieszkaniu jest go tak mało, że Patrycja nie jest w stanie sama swobodnie się poruszać na wózku, ani korzystać z toalety – trzeba ją wszędzie nosić a staje się to coraz trudniejsze. Na domiar złego w połowie października uległa wypadkowi i złamała nogę. Zdarzenie miało miejsce na korytarzu. Kółka wózka zablokowały się w zapadniętej podłodze i Patrycja wypadła z niego. Obecnie jest już po operacji, ale czeka ją długie leczenie i rehabilitacja.
W związku z tym pani Izabela zwróciła się do wójta Gminy Siekierczyn Janusza Niekrasza z prośbą o wyremontowanie posadzki oraz o wykonanie podjazdu dla wózka. Na naprawę podłogi czekała prawie miesiąc, a na wykonanie przez gminę podjazdu nie ma co liczyć gdyż, jak czytamy w piśmie od wójta Janusza Niekrasza, „… z uwagi na bardzo ograniczone środki finansowe gmina nie jest w stanie sfinansować wykonania podjazdu dla niepełnosprawnej pani córki. Gmina nie ma na to środków pieniężnych (…) wykonanie podjazdu dla osoby niepełnosprawnej wymaga opracowania dokumentacji i uzyskania pozwolenia na budowę. Skoro się nosi pani z zamiarem zamiany mieszkania to pod rozwagę pani poddaję zasadność wykonania tego podjazdu…
I kółko się zamyka.
Na większe mieszkanie pani Izabela i jej rodzina mogą czekać wiele lat, gdyż nie wiadomo kiedy taki lokal będzie dostępny. Więc do tego czasu podjazd dla wózka inwalidzkiego bardzo ułatwiłby im życie, a co za tym idzie wniosek pani Izabeli o wykonanie go jest jak najbardziej zasadny. Kobieta postanowiła więc starać się o fundusze na ten cel z PFRON-u, z którego pomocy już wcześniej korzystała.
Jedynym wyjściem z tej patowej sytuacji jest dobra wola życzliwych ludzi. Gdyby znalazł się ktoś, kto zechciałby zamienić się z rodziną Kucharuk mieszkaniami, dokonałby rzeczy godnej największego uznania. Zaś pani Izabela jest gotowa pozostawić w swoim obecnym mieszkaniu rzeczy, których zainstalowanie wymagało wiele pracy i sporego nakładu finansowego, tj. pieca, grzejników itp., oraz wziąć na swoje barki remont lokalu, który by otrzymała. To chyba uczciwa propozycja z jej strony i pozostaje mieć nadzieję, że będzie miała pozytywny odzew.
Autor: Aleksandra Szober
Autorka jest dziennikarką lokalną w dwutygodniku Ziemia Lubańska.
