Dziury w drogach – zmora kierowców
W przeciągu zimy, która na szczęście już minęła, ich ilość wzrosła niemiłosiernie szybko. Powstają na jezdniach jak grzyby po deszczu, sprawiając że drogowy krajobraz zamienia się w wojenny. Często są przyczyną uszkodzeń samochodów, wypadków, a przede wszystkim stresu i dyskomfortu kierowcy i pasażerów. Mowa o dziurach w drogach, dzięki którym drogi są w fatalnym stanie technicznym.
Po zimie na drogach według polskiego „zwyczaju” zaczynają pojawiać się setki dziur. Administratorzy traktów zamiast je remontować, ograniczają się jedynie do ich załatania. Bo właśnie najprostszym rozwiązaniem problemu jest ich załatanie, jednak jak wiadomo nie jest to metoda, która pozwoli na lata zapomnieć o problemie. Łata przecież nie zapobiegnie powstawaniu kolejnych dziur . A czy ktoś kiedykolwiek zadawał sobie pytanie czy droga załatana to droga w stanie idealnym do użytkowania?
Raczej nie i to doskonale pokazuje droga łącząca Lubań z Leśną, na odcinku od centrum miasta do końca ulicy Leśnej, czyli do tablicy gdzie kończy się Lubań a zaczyna Kościelnik ( foto) . Kierowcy jeżdżą tam istnym slalomem, co oczywiście jest niebezpieczne, jednak trudno im się dziwić, bo chcą uchronić swoje auta np. od urwania zawieszenia. Takich dróg w naszym regionie są dziesiątki.
– Po pierwsze drogi są w złym stanie technicznym, bo po prostu nie spełniają norm. Po drugie mam wrażenie że drogowcy nie potrafią ich utrzymać, bo spójrzmy choćby na zalegające po zimie na drogach tony piasku, których nikt nie usuwa. Po trzecie to po mojemu łatać to też trzeba umieć. A nasi drogowcy, a twierdzę to z całą stanowczością, łatać nie umieją, bo wystarczy zobaczyć na te placki asfaltowe. To mają być łaty? – pyta Jarosław Wojciechowski z Lubania. – Wystarczy pojechać do Czech czy Niemiec tam też łatają dziury w drogach, ale niemal nie widać tych łat – dodaje Jarosław.
A jak z dziurami w drogach radzą sobie w Europie? W Wielkiej Brytanii, w hrabstwie Yorkshire władze uchwaliły podatek gminny na poziomowe remonty dróg w wysokości 4,5 funtów. Niemcy zamiast łatania dziur, najczęściej wymieniają całe nawierzchnie. Niecodzienny sposób na remont dróg znalazła np. pewna niemiecka gmina w Turyngii. W celu pozyskania środków na naprawę dróg, sprzedaje dziury w drogach. Koszt takiej przyjemności to 50 euro. Nabywca dostaje tabliczkę ze swoim nazwiskiem, która zostanie wmurowana w miejsce załatanej wyrwy.
Na zdjęciach dziury na ul. Leśnej w Lubaniu ( droga Lubań – Leśna – Miłoszów – granica państwa)
Autor: Sławomir Piguła


Mam pytanie, kto budował ten odcinek drogi? od tablicy Kościelniki az do Lesnej droga jakby z innej bajki- bez dziur, a ten odcinek każdego roku w tym samym stanie, dziury łatanie zima dziury łatanie itd, za jakosc asfaltu ktos kolokwialnie powinien „beknąc” a tymczasem mamy to, co mamy
O ile m,nie pamięć nie myli to od tablicy do Leśnej budowała Skanska
co widać i czuć podczas jazdy.Natomiast do tablicy i przez Księginki jakaś partyzantka z poznańskiego-sadząc po rejestracjach.
Fakt faktem odcinek od przejazdu (sam przejazd jest tragiczny) do tablicy jest masakryczny i co roku coraz w gorszym stanie.
Tak samo jest jest na ostrym łuku w Nawojowie w kierunku Bolseławca.
Ten łuk to już tradycja że jest dziurawy jak ser szwajcarski.
Ja myślę, że wykonawca tego odcinka drogi Lubań – Leśna powinien być na czarnej liście wykonawców i od razu eliminowany przy następnych przetargach w całym powiecie. Jednak absurdalne prawo mamy takie, że liczy się cena, a ewentualna eliminacja z przetargu byłaby dyskryminacją – ręce opadają, a my płacimy i płacić będziemy. Dopóki nie zmieni się prawo to wykonawcom nie będzie opłacało się zrobić dobrej np. nawierzchni, bo przez następnych kilkanaście lub kilkadziesiąt lat nie trzeba będzie robić drugi raz tej drogi i nie zarobią. Jednak nasuwa się pytanie jak to robią za granicami???
Należy pamiętać, że Wykonawca tak buduje, jak Zamawiający sobie życzy. W celu dozoru inwestycji Inwestor ma obowiązek powołać nadzór inwestorski. Tylko roboty sprawdzone i odebrane przez Zamawiającego mogą być zapłacone. Źle wykonane prace należy powtórzyć, lub gdy się togo nie da zrobić należy obniżyć wynagrodzenie.
Nie bronię wykonawcy, ale odpowiedzialność rozkłada się na oba podmioty procesu inwestycyjnego. Pamiętajmy, że ktoś wziął pieniądze także za nadzorowanie poprawności robót i był stroną silniejszą w procesie inwestycyjnym.
A gdzie podziewa się odpowiedzielna osoba Rejonu Drug ??????
ostatnio zalepiali niektóre dziury metodą na szufle;-) troche asfalciku, lekko ubijemy i moze dadza nam spokój na forum;-)