Weekend z historią: Lubański gaz. Część I
Kandelabry (latarnia) z czterema lampami, które ustawiono w Lauban m.in na placu im. gen. Hansa Von Seeckta (obecnie skrzyż. ul. Słowackiego i Kopernika).
Dziś w dobie powszechnej elektryfikacji latarnie gazowe spotykamy już bardzo rzadko. W Polsce, zaledwie w kilku miastach (Warszawa, Wrocław, Kraków, Olsztyn, Gorzów Wielkopolski) możemy rozkoszować się ciepłym, łagodnym światłem, emitowanym w zabytkowych latarniach, przez spalanie gazu. Efekt świecenia powstaje w tym przypadku dzięki znajdującym się w płomieniu, rozżarzonym cząsteczkom węgla, lub żarnikowi w postaci koszulki Auera*. Uroczo prezentują się dziś współczesne lampy gazowe na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu, zapalane i gaszone codziennie przez ubranego w historyczny strój latarnika.
Pierwsze miejskie oświetlenie gazowe rozbłysło w roku 1809 w Londynie. Następne w Paryżu (1819). Na dzisiejszych ziemiach polskich pierwsze lampy gazowe pojawiły się we Wrocławiu w roku 1843**, za sprawą Heinricha Maineckiego, który wybudował w stolicy Dolnego Śląska pierwszy zakład gazowniczy. W niedługim czasie uliczne lampy gazowe zaczęły pojawiać się w kolejnych śląskich miastach. Rosnące wciąż zapotrzebowanie na gaz węglowy wymuszało wznoszenie coraz to nowych gazowni.
Teren dawnej gazowni miejskiej w Lubaniu. Obecnie część terenu zajmuje PGNiG. Pozostała część jest własnością prywatną. (foto: Przegląd Lubański)
W Lubaniu gazownię miejską (Gaswerk Stadtgemeide Lauban) wybudowano w roku 1863, przy dzisiejszej ul. Kościuszki 25, dawniej Kerzdorferstrasse 11. Charakterystycznym elementem starych gazowni były olbrzymie zbiorniki na gaz, które zabudowywano tak, że przypominały rotundy. W XIX wieku gaz produkowano na miejscu i otrzymywano go podczas spalania węgla. Wszystko dzięki temu, że udało się odkryć metodę odgazowania węgla w wysokich temperaturach.
Budynek administracyjny lubańskiej siedziby PGNiG (foto: Przegląd Lubański)
Lubańską gazownię rozbudowano w 1870 roku o budynek dyrektora zakładu (na początku XX wieku dyrektorem był Richard Bergner), postawiono piecownię (miejsce, w którym produkowano gaz), aparatownię, gdzie znajdowały się urządzenia do czyszczenia i schładzania gazu, oraz powiększono place i magazyny węglowe. „W roku gospodarczym 1893/1894 zużycie gazu wynosiło 466.917 metrów sześciennych gazu, z czego 23.000 przypadało na dworzec i zakład główny, 6.150 na motory i 81.600 na oświetlenie uliczne”***.
Równolegle z budową gazowni rozpoczęto budowę miejskiej sieci oświetleniowej, stanowiącej jej integralną część. Pierwsze lampy gazowe rozbłysły w Lubaniu w 1863 roku. Zastąpiły one przestarzałe lampy opalane olejem rzepakowym. W roku 1896 miasto oświetlało 207 lamp gazowych i 32 lampy naftowe. Ich kształt zmieniał się co jakiś czas na przestrzeni lat, co prześledzić można dzięki zachowanym starym kartkom pocztowym. Początkowo były to latarnie montowane na słupach wolnostojących, później pojawiły się też na wysięgnikach przymocowanych do ścian budynków. Były dwa rodzaje latarni wolnostojących: standardowe i kandelabry. Latarnia standardowa (ok. 3,5 m wysokości) składała się z estetycznie wyprofilowanego słupka żeliwnego, na którym montowano lampę gazową. Rura doprowadzająca gaz biegła wewnątrz słupa latarni.
Latarnia gazowa przy obecnej ul. 7 Dywizji – początek XX w. (zbiory J.Kulczyckiego)
Latarnie wolnostojące były ustawiane na chodnikach po jednej, lub obu stronach ulic, nie rzadziej niż 50 metrów jedna od drugiej. Drugim rodzajem latarni wolnostojących w Lubaniu były kandelabry. Na kandelabrach umieszczano po kilka lamp. Na zachowanych pocztówkach udało mi się zlokalizować kilka takich obiektów. Kandelabry z trzema lampami stały do początku XX wieku na lubańskim rynku. Później zastąpiono je latarniami standardowymi. Niezwykle urokliwie prezentowały się kandelabry z czterema lampami, które ustawiono na placu Fryderyka Wilhelma (obecnie plac 3-go Maja) i na placu gen. Seeckta (obecnie skrzyż. ul. Słowackiego i Kopernika). Pierwszy z wymienionych usunięto na początku lat trzydziestych XX wieku, drugi dotrwał aż do lat sześćdziesiątych.
W Lubaniu ustawiano również latarnie przypominające swą formą pastorał. Latarnię taką można było spotkać np. na ul. Różanej (dawn. Nikolai Vorstadt). Dość dużo gazowych latarni oświetlało nasze miasto jeszcze przez wiele powojennych lat. Niestety dziś nie świeci już żadna. Wszystkie słupy wycięto i wywieziono na złom. Cudem przetrwały dwie lubańskie latarnie, które (już jako elektryczne) stoją dziś przed moim domem.
Cdn.
Przypisy:
* Siatka z dwutlenku toru i dwutlenku ceru rozżarzająca się w płomieniu gazowo-powietrznym do wysokiej temperatury i wysyłająca silny strumień białego światła, wynaleziona przez Carla Auera von Welsbacha.
** Przed zastosowaniem gazu uliczne latarnie wykorzystywały spalanie oleju bądź nafty.
*** Paul Berkel ”Historia miasta Lubań, Wrocław 1992, (przekład i opracowanie Stanisław Tymicz).

Janusz Kulczycki jest regionalistą publicystą i badaczem historii Lubania oraz Górnych Łużyc. Jest również współzałożycielem i Prezesem Zarządu Stowarzyszenia Miłośników Górnych Łużyc w Lubaniu.
Autor: Janusz Kulczycki
Data publikacji 26.10.2024 r.