Z opieki po rozwód
Setki kobiet, które pracują w Niemczech w charakterze ,,Haushaltshilfe”, czyli pomocy domowej dla osób wymagających szczególnej opieki, decyduje się na rozwód. A prawdopodobniej będzie ich więcej, ponieważ Niemcy otworzyli w maju ubiegłego roku swój rynek pracy, co pozwala na zatrudnianie Polek w kilku tysiącach domów starców. Dlaczego Polki pracujące za granicą chcą się rozwodzić?
Kiedyś nieoficjalne dane mówiły o 20, a nawet 30 procentach aktywnych zawodowo mieszkanek powiatów – zgorzeleckiego, bolesławieckiego, lubańskiego, lwóweckiego i jeleniogórskiego, które regularnie wyjeżdżają do opieki nad staruszkami i starcami w Niemczech. Kilka lat temu ten rodzaj zajęcia zarobkowego za granicą nie był zbyt popularny, a kobiety-opiekunki niechętnie opowiadały o specyfice tej niezwykle ciężkiej pracy.
Dzisiaj jest inaczej. Niemieckie rodziny szukają przede wszystkim Polek, dobrze mówiących w ich języku, z referencjami i doświadczeniem, mimo że mają do wyboru mniej wymagające Litwinki czy Słowaczki, a po ostatnim rozszerzeniu Wspólnoty Bułgarki i Rumunki. Polska opiekunka jest jednak w cenie. Przed kilkoma laty wyjeżdżały kobiety po 50. Teraz do pracy przy niemieckich starcach wyjeżdża więcej młodych polek (25 – 30) lat. To właśnie one chętnie się rozwodzą i pozostają w Niemczech na stałe.
– Rozwiodłam się z mężem rok temu. Za długo nie było mnie w domu i może właśnie dlatego oddaliliśmy się od siebie. Nie mieliśmy dzieci, więc sprawa odbyła się bez problemów – mówi 30 – letnia Kamila z Lubania, która do opieki jeździ od 7 lat – Żałuję mieszkania. Ale mam już w Niemczech nowe życie, nowego partnera i mieszkanie. Pracuję od maja w domu starców i jestem zadowolona. Pracuję ciężko, ale godnie żyję – dodaje Kamila.
Pani Krystyna, mieszkanka jednej z podlubańskich miejscowości, trudni się opieką u naszych zachodnich sąsiadów od niemal 9 lat . Kiedy zaczynała, jak sama mówi – ,,było bardzo ciężko”, źle znosiła rozłąki z rodziną. Motywował ją jednak brak pracy dla kobiet w jej wieku w Polsce, no i pieniądze które mogła zarabiać. Nigdy jednak nie zostawiłaby rodziny i nie zostałaby w Niemczech na stałe.
– Kobiety wyjeżdżają na 2 -3 miesiące. Wiele małżeństw się rozpadło przez taki system pracy za granicą. Mam wielu mężczyzn którzy przychodzą do mnie na terapię. To bardzo trudne przypadki. Najmłodszy z nich ma zaledwie 27 lat. Ożenił się 2 lata temu. Było ciężko, bo pracował tylko on, więc żona znalazła zatrudnienie jako opiekunka w domu starców, w Niemczech i wyjechała. Po pół roku wróciła i złożyła pozew rozwodowy. Tam poznała nowego partnera – mówi Dominika Gaca, psychoterapeutka. Według niej młode kobiety, które pracują za granicą, nie tylko przy opiece, a ich mężowie pozostają w kraju będą się rozwodzić coraz częściej, bo są zagubione i rozdarte miedzy w miarę dobrym życiem tam a brakiem perspektyw tu.
Wszystkie opiekunki twierdzą zgodnie, że to ciężki kawałek chleba i duża odpowiedzialność. Jednak rozłąka rodzinna, jak pokazują przykłady bohaterów, też odbija swe piętno.
Autor: Sławomir Piguła