Wyprawka za 2 tysiące
Rozpoczęcie roku szkolnego już blisko. Księgarnie i sklepy papiernicze oblegają rodzice ze swoimi pociechami, które niebawem zasiądą w szkolnych ławkach przygotowane do dziesięciomiesięcznej edukacji. Ale przygotowani wcale tanie nie jest. Koszt kompleksowej wyprawki dla uczniów wyniesie w tym roku od 1 tyś , nawet do 2 tyś zł.
Najdroższe są podręczniki. Najgorzej mają uczniowie klasy piątej podstawówki i drugiej średniej, ponieważ nowy program nauczania przewiduje w tym przypadku nowe podręczniki. I tak za komplet nowych książek do podstawówki rodzice zapłacą ok. 300 zł, do gimnazjum to około 350 zł, a do szkół średnich i zawodowych od 400 do 500 zł. 150 – 200 zł można zaoszczędzić, kupując podręczniki na kiermaszach i od starszych uczniów.To jednak nie wystarczy.
Potrzebne są również przybory do pisania, przybory kreślarskie, zeszyty, buty i strój na wf , torba lub plecak do noszenia szkolnego majdanu, a w przypadku dzieci z podstawówek również kredki, plastelina, bloki techniczne oraz farby i pędzle.
– Mama już wydała na moją wyprawkę już kilkaset złotych i to bez żadnych szaleństw finansowych – mówi Patryk, który od września rozpocznie edukację w jednej z lubańskich szkół ponadgimnazjalnych. Buty na wf kosztowały ok 80 zł, ale kupione w Goerlitz z przeceny, zeszyty – 70 zł, plecak w promocji, w jednym z hipermarketów – 80 zł. Patryk nie miał też drukarki, więc kupił w promocji również w hipermarkecie za 150 zł. Dostał również dobre pióro, które kosztowało 100 zł oraz podstawowe przyrządy kreślarskie za 10 zł i niewielki piórnik z flamastrami, ołówkami i kolorowymi długopisami za ok 20 zł. Teraz czeka go jeszcze zakup podręczników.
– Myślę, że na wszystkie podręczniki wydam ok. 400 zł, ale kupię używane od starszej koleżanki. Mama Patryka, której wynagrodzenie w jednej z lubańskich firm wynosi 1200 zł , na wyprawkę dla niego wyda tyle co miesięcznie zarabia. – Mój były mąż płaci mi alimenty na Patryka w wysokości 180 zł miesięcznie, to bajońska suma zważywszy na to że syn dorasta. Jakoś dam radę bo potrafię się pocieszać i zawsze myślę sobie że są ludzie, którym jest bardziej ciężko niż nam.
Sąsiadka ma trójkę dzieci w wieku szkolnym i właśnie straciła pracę, na inną nie ma na razie szans bo wiadomo że w naszym mieście pracy po prostu nie ma. Pracuje jej mąż i zarabia tyle co ja. Więc co oni mają zrobić? – mówi Ewa, mama Patryka.
Autor: Sławomir Piguła
niech sobie rząd jeszcze jedno pendolino kupi do testowania
No TO JEST WŁAŚNIE KAPITALIZM!!! więc nie powinniśmy do nikogo mieć pretensji. Są bogaci, mniej bogaci, mniej biedni i biedni!!
No TO JEST WŁAŚNIE NIESPRAWIEDLIWOŚĆ!!! więc
niepowinniśmy mieć pretensje. Są bogaci, mniej bogaci, mniej biedni i biedni!!Mylicie sie drodzy Panowie. Kiedy ja chodziłam do szkoły to cała moja 4 rodzenstwa wykształaciła sie na jednych podrecznikach skończylismy szkoły srednie i studia.
To jie jest kapitalizm czy niesprawiedliwosc to jest po prostu chamstwo polityczne. To politycy doszli do wniosku ze, szkoły samodzielnie moga wybierac programy i podreczniki do tych programów. I samo to w sobie tez moze nie jest takie złe gdyby dyrektorzy szkół jakoś się porozumieli ze soba w utworzeniu jednolitego programu w miescie , chociaz w szkole oczywiście długoletniego. I wybierali takie podręczniki ktore mozna sprzedac i kilka lat z nich kozystać.