Władza wycina, mieszkańcy protestują
Trwa konflikt między mieszkańcami części osiedla Jagiellonów w Lubaniu a władzami miasta. Poszło o niewielki las, który przed dwudziestoma kilkoma laty posadzili lokatorzy tamtejszych szeregówek, aby chronił ich od fetoru znajdującej się po drugiej stronie drogi chlewni ówczesnej brygady WOP.
Lokatorzy sadzili zagajnik pod koniec lat 80, we własnym zakresie, w społecznym czynie i z własnych środków, które udało się zebrać wśród mieszkańców powstającego tam wówczas osiedla domków jednorodzinnych. Powodem nasadzeń była pobliska, znajdująca się na terenie jednostki Wojsk Ochrony Pogranicza chlewnia, w której znajdowało się kilkadziesiąt świń, które były hodowane jako trzoda mięsna na potrzeby kuchni brygady oraz kasyna wojskowego. – Z chlewni wydobywał się fetor, który szczególnie doskwierał nam podczas zmian pogody oraz wiosną i latem w upalne dni. Postanowiliśmy wraz z sąsiadami nasadzić na niewykorzystanym pasie zieleni niewielki las, który chroniłby nas przed oparami chlewni oraz wiatrem. Dostaliśmy na to zgodę ówczesnego naczelnika miasta. Teraz władze Lubania postanowiły las przetrzebić poprzez wycinkę drzew, i to zdrowych drzew a w dodatku bez konsultacji z nami – mówi jeden z mieszkańców osiedla.
Jak się dowiedzieliśmy, magistrat podjął decyzję o wycince drzew kierując się sugestiami lokatorów kompleksu mieszkaniowego, który powstał na miejscu byłej chlewni, twierdzących że zagajnik to miejsce alkoholowych libacji. Tam nie odbywają się żadne libacje, a już na pewno nie częściej niż w innych miejscach Lubania – mówi nasz rozmówca. Jednak władze Lubania są innego zdania. – Mieliśmy wiele sygnałów o pijaństwie i nieporządku panującym w tamtym zagajniku, dlatego postanowiliśmy przerzedzić ten teren poprzez częściową wycinkę. Jednak zapewniam mieszkańców że ten zagajnik nie zostanie całkowicie unicestwiony, nie planujemy również tego terenu przeznaczyć pod cele budowlane – mówi burmistrz Lubania Arkadiusz Słowiński. Mieszkańcy jednak nie dają za wygraną i złożyli protest w lubańskim Starostwie Powiatowym, które wydało zgodę na wycinkę drzew. – Sadziliśmy ten las kilka tygodni i jest nam przykro że nasza praca pójdzie teraz na marne – mówią mieszkańcy.
Pismo protestujących:
„Podczas Budowy domów przy ulicy Warneńczyka w Lubaniu, dostaliśmy zgodę
od Burmistrza Miasta Lubań na posadzenie pasa zieleni za naszym ogrodzeniem.
Aktualnie drzewa, które sadziliśmy na własny koszt i pielęgnowaliśmy przez lata, zostały
poddane przetrzebieniu ze względu jak to widniało w decyzji – zbyt geste zalesienie. Nie
zgadzamy się z tą decyzją, gdyż zaznaczane do wycięcia drzewa są drzewami
zdrowymi o pięknych słojach co udokumentowane mamy na zdjęciach, które zrobiliśmy
podczas ich wycinania. Pomimo naszej interwencji i prośby o nie wycinanie zdrowych
drzew, zlecenie zostało wykonane -(decyzja Starostwa Powiatowego w Lubaniu
„Wydział Środowiska i Rolnictwa” oraz Urzędu Miasta). Orientujemy się, że tego typu
wycinki robi się jedynie w lasach gęstych w których drzewa nie mogą swobodnie rosnąć
ze względu na brak miejsca. Jako mieszkańcy osiedla nie zgadzamy się z tą decyzją i
protestujemy przeciwko wycince drzew o które przez lata dbaliśmy. Decyzja która
została podjęta w tej sprawie nie posiada dobrej argumentacji, lasek nie jest na tyle
gęsty żeby pozbywać się pięknych, zdrowych drzew. Dobrą decyzją byłoby usunięcie
suchych krzewów i suchych gałęzi – to w zupełności wystarczyłoby żeby poprawić
wygląd lasku. Jak wiadomo w planach jest dalsza wycinka drzew z informacji wiemy, że
około kilkadziesiąt – czyli praktycznie cały lasek. Dziwi nas sposób podejmowania
decyzji w tak istotnych sprawach dla mieszkańców sąsiedztwa zalesień. Jeżeli Urzędy
służą mieszkańcom (jak to wynika z teorii), to wypadałoby przed podjęciem decyzji
dokonać z mieszkańcami konsultacji.
Jak wszyscy wiemy zieleń powinna być bardzo ważnym akcentem w każdym mieście,
drzewa mają bardzo duży wpływ na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, ale także mają
wartości estetyczne, czyli wartości, które łagodzą twardą strukturę miejskiego
krajobrazu”.
Póki co końca konfliktu nie widać. Władza wycina, a mieszkańcy protestują. Jak zakończy się ten spór, pokażą najbliższe tygodnie.
Autor: Sławomir Piguła