W dniu 18 grudnia 2024 r. Prezydent RP Andrzej Duda, podpisał ustawę o ochronie ludności i obronie cywilnej. Jednym z jej elementów jest przeprowadzenie przeglądu istniejących schronów czy obiektów ochronnych, które mogą pełnić taką rolę, a w następstwie także ich remont i przygotowanie do użytku. W Lubaniu oficjalnie nie ma żadnego schronu ani obiektu ochronnego na stanie Obrony Cywilnej. Jakże to odmienna sytuacja od czasów PRL, gdzie takich obiektów w mieście było kilkadziesiąt. Były to zarówno obiekty miejskie, jak i zakładowe. Okresowo wszystkie były kontrolowane pod kątem gotowości obronnej.
|
Autor w schronie pod Magazynem nr 1 w ZNTK. 2012 rok. |
Jeszcze w 1999 roku do Wydziału Zarządzenia Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu raportowano z Lubania, iż posiada – 2 schrony dla pracowników zakładów o pojemności 320 osób, ukryć – 12 dla pracowników zakładów i 71 dla mieszkańców, łącznie o pojemności 17.310 osób. Sumarycznie dawały więc ukrycie dla 17.630 osób. Liczba imponująca, choć w większości to tak naprawdę piwnice budynków mieszkalnych. Liczba podawana w 1999 roku nie różniła się wielce od danych z okresu schyłkowego PRL tj. z lat 80. XX wieku. W wykazach sprawozdawczych zastępczych budowli ochronnych tj piwnic przystosowanych na ukrycia zabezpieczające podawano, iż w Lubaniu znajduje się 83 takich piwnic które mogą pomieścić 15.485 osób (lista ta nie obejmowała obiektów w zakładach pracy).
|
Fragment z jednego z raportów. |
Zdecydowana większość obiektów ochronnych w Lubaniu to obiekty przedwojenne, zarówno specjalnie w tym celu wybudowane w latach 40. XX wieku oraz budynki fabryczne oraz mieszkalne, które miały odpowiednio przystosowane piwnice. Po wojnie powstały jednak kolejne ukrycia oraz budowle ochronne, co było związane z okresem zimnej wojny. W latach 1951-60 przygotowano 24 ukryć, w kolejnym okresie 1961-1970 powstało już tylko dwa nowe ukrycia. Do końca XX wieku nie powstały już żadne obiekty ochrony ludności cywilnej. Wśród obiektów powojennych wymienię choćby zapomniany schron pod budynkiem żłobka przy dzisiejszej ulicy Różanej, wybudowany w 1958 roku. Może pomieścić 120 osób. Pamiętam jak podczas jego remontu w 2012 roku zamurowano np. tunelowe wyjście awaryjne poza budynek.
|
Większość budynków z lat 30. miała przystosowane piwnice do celów ochrony przeciwlotniczej. Ulica Gajowa. Fot. T.Bernacki. |
Obowiązkiem urzędów gmin czy miast, jako struktur obrony cywilnej, był systematyczny nadzór stanu technicznego ukryć i schronów oraz stopień przygotowania na przyjęcie ludności cywilnej. W największych zakładach pracy były utworzone stanowiska odpowiedzialne za obronę cywilną, w tym za prawidłowe utrzymanie schronów. W Lubaniu takie stanowiska były z pewnością utworzone w ZNTK i LZPB.
Budowa obiektów ochrony przeciwlotniczej na terenie Reichsbahn – Ausbesserungswerk Lauban (RAW)
(po wojnie Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego Lubań przyp. red.)
W końcowym okresie II wojny światowej, gdy lotnictwo alianckie rozpoczęły naloty w głębi III Rzeszy rozpoczęto w Lubaniu budowę wielu schronów i ukryć przeciwlotniczych. Zapewne, tak jak w przypadku innych schronów w Lubaniu, prace przy ich projektowaniu i budowie tego typu obiektów na terenie RAW nadzorował Związek Obrony Przeciwlotniczej Rzeszy (Reichsluftschutzband).
|
Widok na RAW w 1939 roku. |
W przypadku tego zakładu spodziewam się, że prace budowlane pod nadzorem wykonywali robotnicy przymusowi oraz jeńcy. Wiemy o dwóch takich obozach pracy ulokowanych na terenie dawnego ZNTK, a obecnej Strefy Ekonomicznej. Pierwszy obóz został utworzony już w 1941 roku po podbiciu Francji. Duży barak dla Francuzów o wielkości 54×9 m znajdował się w pobliżu obecnej szkoły, na zapleczu budynków przy ul. Leśnej 15-16-17. Obóz pracy powstał na działce, która jeszcze w 1924 roku należała do klasztoru magdalenek. Oznaczono go jako „für Ausländer” (dla obcokrajowców), ale później też jako „für Gefangene” (dla więźniów). Z zachowanego planu wynika, iż wokół baraków wybudowano aż cztery ukrycia przeciwlotnicze, choć zapewne ziemne (Deckungs Graben). Obszar wokół baraku nie był otoczony żadnym murem czy innym ogrodzeniem. Można się spodziewać, iż ziemia kryje jeszcze jakieś pamiątki po Francuzach.
|
Na czerwono oznaczyłem ukrycia wokół baraku francuskiego (Wohnbaracke). |
|
Żółtą linią zaznaczyłem przybliżony przebieg ścian baraku dla francuskich więźniów. |
Kolejny, dużo większy obóz pracy znajdował się na terenie obszarów kolejowych, ale już w granicach Księginek (Kerzdorf). Oznaczono je jako „Ostarbeiterlager”. Do samej nazwy jeszcze wrócę. Wybudowano dla nich 3 baraki, o wymiarach dwa 33×8 m, jeden 30×8 m, co daje powierzchnię każdego około 240 m kw. Biorąc pod uwagę podobne baraki budowane w tym okresie, można spodziewać się, iż w jednym mogło mieszkać równocześnie około 180 osób, przy założeniu wówczas często używanych prycz z trzema piętrami. Na terenie obozu znajdowały się dwa ustępy, budynek gospodarczy. Obóz był podzielony na dwie części. Część zachodnia, bliżej RAW z dwoma barakami, posiadała bramę wyjściową w kierunku torów. Część wschodnia z jednym barakiem, była oddzielona bramą od drugiej części obozu, prowadziła do tej części droga gruntowa od ulicy Leśnej (pomiędzy nr 33 i 36), też zamknięta bramą. Wracając do pochodzenia robotników – nazwa wskazuje,iż byli to więźniowie ze wschodu Europy. Późniejszy czas powstania tego obozu niż francuskiego może wskazywać, iż byli to więźniowie ze Związku Sowieckiego. Rosjan do robót przymusowych masowo zaczęto ściągać do Niemiec od 1942 roku. Z pewnością wśród więźniów byli Rosjanie, na co wskazuje napis na planie „Abort für Russen”, oznaczające toalety dla Rosjan, zlokalizowane przy budynku magazynu olejów (Öllager, w okresie ZNTK magazyn smarów). Pytanie jednak czemu miał służyć podział obozu na dwie części, czy wynikał z innego rodzaju prac i kierunków wymarszu, a może jednak pod hasłem „pracownicy ze wschodu” kryła się jeszcze inna narodowość? Na to pytanie na razie brak odpowiedzi. Ciekawe jeszcze jest to, iż cały obóz powstał na całkiem nowym nasypie, wcześniej ten teren był obniżony o kilka metrów. Samo przygotowanie terenu i zwiezienie tysięcy ton ziemi czy skał wymagało już wiele pracy. Przy barakach nie znajdziemy żadnych ukryć przeciwlotniczych, natomiast zaznaczone jest ogrodzenie wokół obozu. Wątpię, by ta grupa robotników dożyła końca wojny. Na najstarszym powojennym planie ZNTK, jaki posiadam, w początku lat 60. już nie ma tych trzech baraków. Plac ten został zajęty przez R.E.D.P. Otaczarnia Grysu. Powstały w tym miejscu nowe budynki magazynowe, które w początkach XXI wieku także zostają wyburzone.
|
Radzieccy robotnicy przymusowi w baraku w obozie pracy Hemer w Północnej Nadrenii Westfalii. Domena publiczna. |
|
Obóz pracy przymusowej dla ludności wschodniej. Na czerwono oznaczyłem przybliżone granice, na żółto wewnętrzny podział i na niebiesko bramy obozowe. |
|
Abort Russen czyli ustęp dla Rosjan przy magazynie na smary. |
Budyneczek dawnego magazynu smarów (olejów). Do niego przyklejone były drewniane „sławojki” dla rosyjskich więźniów.
Terenowa Obrona Przeciwlotnicza
Tuż po przybyciu pierwszych osadników przystąpiono do odbudowy infrastruktury kolejowej oraz zakładów naprawczych taboru kolejowego. Ich zniszczenia wywołane były Pierwsze przyczyna to bardzo ciężkie walki podczas zdobywania Lubania na przełomie lutego i marca 1945 roku. To właśnie na tym kierunku nastąpiło jedno z głównych natarć mających na celu opanowanie węzła kolejowego, a następnie okrążenie miasta. Zniszczenia z tego okresu ukazane są na wielu fotografiach z marca 1945 roku. Druga przyczyna, mniej oczywista, to ogromna grabież przez ZSRR wszelkiego rodzaju sprzętu i ich wywóz na wschód przez specjalnie do tego powołane jednostki.
|
Fotografia z maja 1945 roku ukazująca skalę zniszczeń na terenie RAW. Fot. za Kaspar K. Reichsbahn Ausbesserungswerk Lauban in Schelsien, 1999. |
Koniec jednej wojny to początek kolejnej, tym razem zimnej wojny ze światem zachodnim. Już w 1951 roku rozpoczęto przygotowania do obrony ludności cywilnej na wypadek kolejnej wojny. W tym celu przyjęto w 1951 roku ustawę o terenowej obronie przeciwlotniczej. Tego typu jednostki powoływano we wszystkich większych zakładach, zwłaszcza kluczowych dla obronności. Tak też było w przypadku ZNTK. Biuro jednostka TOLP znajdowało się w budynku administracyjnym z przychodnią lekarską. na ten cel zajęto budynek przedwojennej stołówki zakładowej (Speisehaus). Obecnie to znacznie przebudowany i rozbudowany budynek już nieczynnej szkoły średniej VADEMECUM. Obok znajdował się magazyn sprzętu w poniemieckiej remizie strażackiej i garażach. Natomiast na tyłach budynku, ukryty w skarpie, znajdował się schron TOLP (również obiekt przedwojenny). Obiekty te oznaczone są na mapie ZNTK z lat 1964-65.
|
Stołówka zakładowa przebudowana po wojnie na budynek administracyjny. Fragment planu z 1943 roku. |
|
Klatka z filmu szkoleniowego TOPL z 1959 roku. |
|
Fragment planu ZNTK z 1964 roku. Nr 30 magazyn TOPL, 29 – schron TOPL, 20 – budynek administracyjno-lekarski. |
|
Przedwojenny składzik ppoż, po wojnie magazyn obrony cywilnej. Z tyłu budynek Vademecum. |
|
Niewielki składzik o wzmocnionym betonowym stropie (choć lichym) służył jako tymczasowe ukrycie dla administracji i lekarzy. Zaplecze byłej szkoły Vademecum. |
Schron pod Magazynem nr 1
Na terenie ZNTK w okresie powojennym TOLP utrzymywał jeden schron ochronny oraz trzy tzw. szczelin przeciwlotniczne. Zdecydowanie największym obiektem ochronnym był schron pod Magazynem nr 1 (obecnie dz. nr 2/25 AM 9 obr. 4). Obiekt magazynowy powstał w końcu lat 20. lub już w latach 30. XX wieku jako Stofflager czyli magazyn tkanin, materiałów. Były to dwa budynki – jeden trzypiętrowy doklejony do wybudowanej w latach 1922-1928 hali E1. I drugi, niższy, jednokondygnacyjny, który po wojnie służył jako krajalnia tkanin (niem. Ersatzstücklager).
|
Panorama na ZNTK w 2008 roku. |
|
Hala E2 przechodząca w halę E1 i na końcu widoczny fragment Magazynu nr 1. |
|
Hala E1 i Magazyn nr 1 |
|
Magazyn nr 1 część parterowa – krajalnia. |
|
|
Widok na Magazyn nr 1 i halę E1 w ostatnim roku funkcjonowania. Fot. zb. A.Fink |
|
Magazyn nr 1 i hala E1 widoczne od strony północnej. |
|
|
Schron został wybudowany prawdopodobnie w latach 1942-43. Jego pojemność wynosiła 300 osób, co stawiało go na drugim miejscu pod tym względem wśród lubańskich obiektów ochronnych. W latach 90. XX wieku klasyfikowany jako schron typu IV. Znajdował się w całości wyłącznie pod trzypiętrową częścią Magazynu nr 1. Ciekawe jest, że przekrój z lat 30. XX wieku nie pokazywał piwnic pod tym budynkiem, choć przecież musiały tam już być.
|
Na przekroju oznaczono kanały techniczne w hali E1, ale pominięto piwnicę pod Stofflager. |
Nie jestem przekonany, by piwnice magazynu już pierwotnie były przeznaczone na schron, gdyż były wykonane z cegły, strop podparty betonowymi wspornikami. W dokumentacji budowli ochronnej wskazano na rok budowy 1942. Prawdopodobnie wówczas strop został dodatkowo wzmocniony stropem żel-beton. Zachowane dokumenty wskazują, iż jego wytrzymałość wynosiła 1,2 tony na metr kwadratowy. Budowla miała 525 metrów kw., z tego jednak powierzchnia użytkowa do ukrycia wynosiła 398 m kw. Do ukrycia pracowników zakładu służyło sześć pomieszczeń po około 30 m kw każde. Pozostała część przeznaczona była na komunikację i pomieszczenia techniczne (w opisie schronu z 1968 roku cytuję „obiekt posiada 6 komór schronowych oraz SK i PPPL”). Wśród tych pomieszczeń można wymienić także pomieszczenie na punkt dowodzenia czy dwa przedsionki do przebierania i odkażania odzieży ochronnej (podczas mojej wizyty w schronie w 2008 roku jeszcze było tam widać wiele masek przeciwgazowych oraz odzież ochronną OP-1). Główne wejście do schronu odbywało się z hali E1, na lewo od rampy w Magazynie nr 1. Wejście zapasowe znajdowało się od zewnątrz od zachodniej strony. Dodatkowo od wschodniej strony było wyjście awaryjne zasypane piaskiem. W narożniku schronu znajdowała się winda do wyższych kondygnacji.
|
Rzut na pomieszczenia schronu. 1968 rok. |
|
Magazyn M-1 na planie ZNTK z 1964 roku. Zbiory własne. |
Wewnątrz schron był oświetlony 24 punktami, zasilanie z zewnątrz energią oświetleniową 220V oraz do urządzeń siłową 380V. Do schronu dostarczano wodę z wodociągów, wewnątrz była umywalnia oraz 3 suche ubikacje. Dodatkowo znajdowały się w nim bańki na wodę pitną, ławki, stoły. Powietrze było czerpane przez agregat filtrowentylacyjny typ RM-300, chroniony przez komorę rozprężania (element schronu przeznaczony do ochrony urządzeń filtrowentylacyjnych przed ciśnieniem fali uderzeniowej np. wybuchu jądrowego lub bliskiego wybuchu ładunku konwencjonalnego), agregat filtrowentylacyjny, filtropochłaniacze FP-100 sztuk 3, klapy WKS typ 150 luzem sztuk 4 (wywiewne klapy schronowe), zawory AZP typ 200 sztuk 1.
|
Agregat filtrowentylacyjny typ RM-300 czyli o wydajności powietrza 300 m sześć/godzinę. Domena publiczna. |
Schron i pomieszczenia wyposażone były w specjalistyczne drzwi schronowe – 3 szt. 80/1800 ochronno-hermetyczne, 10 szt. 90/180 hermetyczne, 7 szt. 75/175 ochronno-hermetyczne, 2 szt. 100/180 hermetyczne i 2 szt. 120/180 hermetyczne. Klasyfikowany w latach 90. XX wieku jako schron Kategorii II, a więc chroniący np. przed promieniowaniem przenikliwym z opadu radioaktywnego. W 1985 roku przeprowadzono częściowy remont schronu. Po obejrzeniu co najmniej kilkunastu lubańskich schronów i szczelin, uważam, iż ten obiekt robił zdecydowanie najlepsze wrażenie.
|
Wejście do schronu z hali E1 – drzwi po prawej stronie. |
|
Wnętrze Hali E1. Posiadała charakterystyczne galerie. Być może obiekt nadawałby się na ciekawą halę sportową. |
W 1969 roku gospodarzem schronu był Krzysztof Glazer., w 1969 dowódcą ZOS był Edward Wójtowicz. W 1985 kierownikiem działu Spraw Obronnych ZNTK Jan Nawrocki. Ciekawe, że po wielu latach, ustawa z 5 grudnia 2024 przewiduje powrót funkcji kierownika budowli ochronnej jako funkcjonariusza służby publicznej.
|
Pod gruzami zniszczono ze dwie tony dokumentacji obrony cywilnej ZNTK. |
|
Na ścianach znajdowało się wiele plakatów szkoleniowych (na zdj. Krzysztof Jaworski który towarzyszył autorowi) |
Po przekazaniu w 2001 roku terenów po już byłym ZNTK (upadły w 2000 roku) do strefy ekonomicznej w 2001 roku, obiekt uległ zapomnieniu. W 2012 roku roku Kamiennogórska Specjalna Strefa Ekonomiczna Małej Przedsiębiorczości S.A. zleciła rozbiórkę budynku hali, a także schronu. Uważano, że w ten sposób uda się łatwiej pozyskać inwestorów. Przybyła firma rozbiórkowa dokładnie wybrała tony stali z żelbetowej konstrukcji hali oraz schronu.
Ukrycia przeciwlotnicze
Na terenie ZNTK znajdowały się także trzy obiekty kategorii – ukrycia przeciwlotnicze. Podobnie jak opisany schron, także i one zostały zbudowane w końcu II wojny światowej (1942-43) dla pracowników zakładów Reichsbahn – Ausbesserungswerk Lauban. W latach 90. XX wieku klasyfikowane były jako ukrycia typu II.
Pierwszy z obiektów ochronnych znajduje się tuż na wschód od Magazynu nr 1 w pobliżu acetylenowni. W dokumentach nazywany jako szczelina przeciwlotnicza nr 1. Ten typ ukryć pewnie Czytelnicy znają z wystawy „Schron” pod Skwerem Niepodległości. Obiekt o konstrukcji betonowej, powierzchni 104 m kw, z tego 78 m kw użytkowej. Zaopatrzony w energię elektryczną do oświetlenia 8 punktów, woda jedynie w bańkach. Dwa wejścia, niestety w latach 60-tych już tylko z drzwiami drewnianymi. Szacowana data budowy 1943 rok. Przeznaczony do ukrycia dla 200 osób. Wejścia do tego schronu zostały zasypane podczas równania działki na cele inwestycyjne, choć wiem punktowo, gdzie znajduje się zasypane wejście. Teren nadal jest niezabudowany więc spodziewam się, że sam obiekt nadal istnieje pod ziemią.
|
Po prawej oznaczony Deckungs Graben. |
|
|
Schemat ukrycia nr 1, 1968 rok. Na czerwono oznaczono wejście oraz wyjście ze szczeliny. |
|
Na pierwszym planie wyrównany teren porośnięty trawą. Właśnie tutaj znajdowała się szczelina przeciwlotnicza nr 1. Po lewej Zespół Szkół Elektryczno-Mechanicznych. |
Kolejny obiekt, szczelina przeciwlotnicza nr 2 znajdowała się obok lakierni, w pobliżu akumulatorowni. Był to mniejszy obiekt, zaledwie o powierzchni ogółem 60,3 m kw i 41,20 m kw powierzchni użytkowej. Mógł pomieścić 100 osób. Konstrukcja żelbetowa z 1944 roku. Posiadał jedno wejście podwójne oraz dwa wyjścia awaryjne z klapami stalowymi. Wejście oraz zachodnie wyjście awaryjne są zasypane. Do obiektu można dostać się wyłącznie przez wyjście awaryjne wschodnie. Korytarze ukrycia zachowały się w bardzo dobrym stanie technicznym, ślady po dawnej instalacji elektrycznej. Schron w bardzo dobrym stanie technicznym, do odgruzowania strefa wejściowa i odtworzenia drzwi stalowe.
|
U góry widoczna szczelina (Deckungs – Graben) tuż poniżej drogi, dzisiejszej ulicy Gazowej. |
|
|
Przebieg szczeliny na planie z 1968 roku. |
|
|
Żółtą linią oznaczyłem przebieg szczeliny nr 2 na współczesnym zdjęciu satelitarnym
|
Zasypane wejście zachodnie do szczeliny nr 2. |
|
|
Wyjście awaryjne ze szczeliny nr 2. |
|
|
Wnętrze szczeliny nr 2 |
|
Na środku tunelu dodatkowa gródź przeciwuderzeniowa. Widok od strony wejścia. |
|
Strefa wejściowa – po lewej i po prawej zasypane schody. We wnęce zasilanie elektryczne szczeliny. |
Ostatnim utrzymywanym obiektem przez ZNTK była szczelina przeciwlotnicza nr 3 położona obok dawnego przedwojennego budynku mieszkalnego dyrektorów zakładu, który uległ uszkodzeniu podczas działań wojennych 1945 roku. W jego miejscu w latach 70. wybudowano punktowiec dla pracowników ZNTK. Obiekt ochronny zachował się jednak do dziś, datowany jest na 1943 rok. Wykonany w konstrukcji żelbetowej z jednym wejściem i jednym wyjściem awaryjnym. Jest niewielkich rozmiarów powierzchnia ogółem 54,6 m kw., użytkowa 24,82. Mogło się w nim schronić 25-30 osób. Podobnie jak w przypadku szczeliny nr 2 wejście zostało zasypane, zapewne w trakcie budowy nowego budynku wielorodzinnego w latach 70. XX wieku. Natomiast zachowało się wyjście awaryjne, niestety zasypane śmieciami. Spodziewam się, że schron nadal jest drożny aż do zasypanego wejścia głównego.
|
W oddali widoczny dom dyrektora (nr 3), w miejsce którego powstał punktowiec przy Gazowej 2. |
|
Plan szczeliny nr 3 z 1968 roku, jeszcze sprzed budowy budynku wielorodzinnego przy ulicy Gazowej 2. |
|
Wyjście awaryjne ze szczeliny nr 3 przy ul. Gazowej 2. |
Przeciwko wyburzaniom, w tym także parowozowni wówczas wyraźnie protestował historyk sztuki i przewodnik turystyczny pochodzący z Lubania, Andrzej Wilk. Tak wówczas na łamach Przeglądu Lubańskiego skomentował te działania – „Ja nie liczyłbym że znajdzie się nabywca, który kupi te hale i wybuduje tam zakład pracy dla kilkuset osób. To nie te czasy. Nie oszukujmy się i nie budujmy wokół byłych ZNTK jakiejś inwestycyjnej fikcji. Hale zostały zburzone i teraz przez kolejne 10 lat będzie się mówiło, że się szuka inwestora. Zniszczono ponad 150 lat tradycji, całe szczęście, że udało się uratować parowozownię. Póki co oczywiście – mówi Andrzej Wilk, historyk sztuki. Odmiennego zdania niż Wilk są władze SSEMP i lubański magistrat”. Były to prorocze słowa, minęło 12 lat, dziś nie ma ani przepięknej hali, schronu ani inwestora. Obecnie budowa takiego obiektu obrony cywilnej pochłonęłaby co najmniej kilka milionów złotych. Oczywiście winę ponoszą przede wszystkim politycy, którzy po 1989 roku bez wyobraźni patrzyli w przód licząc naiwnie na czasy wiecznego pokoju i całkowicie zapomnieli o przygotowaniu odpowiednich przepisów ustawowych. Konsekwencją tego była degradacja większości obiektów ochrony cywilnej na terenie całego kraju, w tym wielu na terenie Lubania. Inna sprawa, że współcześnie wiele tego typu schronów z czasów PRL w wielu miastach Polski zostało włączonych do lokalnych tras turystycznych jako obiekty zabytkowe.
|
Memento mori dla hali E1 i Magazynu nr 1. |
|
Schron pod Magazynem nr 1 pozbawiony już stropu. |
Konsekwencją nowej ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej jest także obowiązek zapewnienia przez gminy schronów, ukryć i miejsc doraźnego schronienia dla ludności cywilnej. W tym celu gminy mają obowiązek dokonania przeglądu istniejących tego typu obiektów, a w przypadku ich wytypowania do celów ochrony także przygotować do zadań, w tym przeprowadzić niezbędne remonty. Wydaje się w tym kontekście, iż wiele z lubańskich ukryć z lat 40. XX wieku może spełnić odpowiednie wymogi i zostać przywrócone do użytkowania. Być może pojawia się tutaj także szansa, przy dobrym uzasadnieniu i lobbowaniu, dla nieukończonego schronu pod Kamienną Górą.
Autor: Tomasz Bernacki
Tomasz Bernacki jest znanym lubańskim regionalistą i badaczem historii Lubania oraz Dolnego Śląska i Górnych Łużyc. Zawodowo pełni funkcję Naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Przestrzennej Urzędu Miasta Lubań
Komentarze
Weekend z historią. Schron pod Magazynem M-1 w dawnych ZNTK Lubań, czyli krótka historia bez happy endu — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>