Weekend z historią. Niechciany łużycki bożek – o Flinsie i Flinsbergu
Dom Zdrojowy w Świeradowie Zdroju
Położony w Górach Izerskich Świeradów Zdrój w Powiecie Lubańskim, znany jest głównie jako stare, liczące kilkaset lat uzdrowisko. W wyglądzie miejscowości dominuje okazały Dom Zdrojowy z wielką, pięknie wykonaną z drewna modrzewiowego Halą Spacerową. Nazwa Świeradów nie budzi zastrzeżeń obrońców polskości i sugeruje jak najbardziej jej polski i słowiański charakter.
Przed II wojna światową miasteczko nazywało się całkiem inaczej – Flinsberg, a właściwie Bad Flinsberg, co wskazywało na jego uzdrowiskowy charakter. Nazwa tej miejscowości odmienna jest od wielu innych śląskich i łużyckich, które niegdyś były tłumaczone z języka staropolskiego na niemiecki, a następnie po wojnie z powrotem na polski, jak chociażby pobliski Löwenberg czyli Lwówek. Skąd wzięła się więc niemiecka nazwa położonego nad rzeką Kwisą Świeradowa? Bynajmniej nie jest ona w swoim pierwszym członie – „Flins” nazwą niemiecką, jedynie niemiecka jest w jej członie drugim, „berg” czyli góra.

Flins albo też Flyns znany w źródłach historycznych, to łużycki bożek czczony przez zamieszkujących te tereny słowian – Serbołużyczan, Dziadoszan czy Obodrytów. Dawna nazwa Świeradowa (Flinsberg) miała więc jak najbardziej swoje słowiańskie koneksje i przez wiele stuleci była uszanowana przez plemiona Sasów, a następnie Niemców, przetrwała długie czasy niemieckiej germanizacji, nie budząc niczyich wrogich zamiarów i nikt nie próbował jej zmieniać ani zacierać jej słowiańskiego rodowodu.
Flins był bogiem symbolizującym przemijanie i śmierć, ale również i odrodzenie się. W źródłach pisanych po raz pierwszy wskrzesił go do życia brunszwicki kronikarz i urzędnik Konrad Both, który w swojej „Kronice Sasów” z roku 1492, dał jego pierwszy opis. Według Bothego posąg wyobrażający Flinsa usadowiony był na skale, była to postać zmarłego mężczyzny przyodziana w długi płaszcz, który w jednej ręce trzymał zapaloną pochodnię, zaś na jego drugim ramieniu znajdował się lew. Zwierzę to ponoć miało wskrzesić ludzkość, gdy zginie już ze świata ostatni człowiek. Ale są też i inne ryciny, przedstawiające boga jako pół człowieka i pół lwa.

Przyjmuje się, za innym kronikarzem niemieckim Christophem Maniliusem, który w jednym ze swoich dzieł przekazał informację jakoby Flins miał swój ołtarz usytuowany na skale nieopodal Budziszyna. Z początkiem wieku XII, kiedy nastał okres zmuszania opornych Słowian z Łużyc do przyjęcia jedynie słusznej i prawdziwej religii, Flins popadł w permanentne tarapaty. Najpierw w roku 1106 niemieccy „misjonarze” wrzucili posąg słowiańskiego boga do rzeki Sprewy, jednak jego wyznawcy uratowali go od wodnej topieli i wyciągnęli na brzeg, a następnie przenieśli w miejsce bardziej bezpieczne, aby uchronić Flinsa przed wyznawcami Jezusa Chrystusa. Kronika parafialna miasteczka Mirska podaje, że w czasach pogańskich znajdowała się w pobliżu źródeł rzeki Kwisy świątynia tego bożka, a w niej jego figura wykonana ze szczerego złota. Mogła być to prawda, bowiem w okolicy Gór Izerskich i w Karkonoszach powszechnie wydobywano w zamierzchłych czasach złoto.

Już pod koniec X w, za czasów księcia Mieszka I, również i polscy „misjonarze” chrystianizowali opornych Łużyczan, tak więc ich bóg Flins musiał uciekać w góry w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca dla siebie i swoich wyznawców. Niektórzy kronikarze lokalizują miejsce pobytu owej złotej figury na okolice Lwówka Śląskiego i to właśnie, jak twierdzą niektórzy, od owego lwa prężącego się na ramieniu łużyckiego boga pochodzić ma nazwa tego miasta i jego herb. Okazało się jednak, że i tam było już niezbyt bezpiecznie, dlatego przeniesiono go wyżej w Góry Izerskie. Podania, legendy oraz liczne przekazy mówią o pogańskich tradycjach rejonu Gór Izerskich. Niemiecka nazwa położonego w okolicy Świeradowa Izerskich Garbów to Weisser Flins. Mówi się też, że na Sępiej Górze i w Białych Skałach koło Szklarskiej Poręby miały odbywać się religijne misteria poświęcone pogańskiemu bogu, niekiedy twierdzi się, że Łużyczanie składali jemu ofiary z ludzi, co jest zapewne absolutną nieprawdą.
Istnienie samego boga Flinsa jest przez wielu badaczy kwestionowane, między innymi dlatego, że brak jest materialnych dowodów jego istnienia, których mogłaby dostarczyć nam archeologia. Istnieje jednak tradycja, która mówi, że istniał on a imię jego pozostało w nazwach geograficznych Łużyc, w tym w Świeradowie Zdroju – Bad Flinsburg. Tak było do roku 1945, po wojnie polskie władze zmieniły nazwę miasteczka z tej jaką używali Niemcy i nadali jej inną polską – Wieniec – Zdrój, aby w roku 1947 przechrzcić ów Wieniec na Świeradów, w hołdzie chrześcijańskiemu świętemu Andrzejowi Świeradowi, słowackiemu pustelnikowi, który ponoć odwiedził te tereny, aby krzewić tu wiarę w Jezusa Chrystusa. Tak więc wraz z niemiecką nazwą zniknęła pamiątka po pogańskim bożku Flinsie, skazując związaną z nim słowiańską tradycję na zapomnienie. Szkoda, bo Niemcy jednak potrafili ją uszanować i nie przyszło im nawet do ich germańskich głów, aby ją zniszczyć.
Autor: Grzegorz Wojciechowski
Data publikacji 27.04.2025 r.
Trochę Pan przegiął z tym szanowaniem przez Niemców nazw słowìańskich. Bardzo brutalnie niszczyli ślady słowiańszczyzny. Do tego opis o Flinsie jest bardzo pobieżny i nie uwzględnią Budziszyna (edyktem królewskim w 1868 roku zmieniono historyczną nazwę Budziszyn na Bautzen), Działoszyna, czy góreczki Wyrwak. Niemcy nie zmienili nazwy Flins, ponieważ uważali, że nazwą Flinsberg pochodzi od starogermańskiego zła góra (w sensie ostry klimat).