Tu komendantem był Lucjan Kopeć, szpital “665” znów staje w Puszczy Solskiej
Szpital w Lubaniu, który powstał równo 30 lat temu, nie był pierwszym szpitalem doktora Lucjana Kopcia (1919-1988). Mało znaną historię z jego udziałem przypomina się teraz na Zamojszczyźnie.
W Puszczy Solskiej praca wre na całego. Grupa Rekonstrukcji Historycznej “Wir” po ubiegłorocznym odtworzeniu ziemianki “Wira”, legendarnego partyzanckiego dowódcy AK, w której pierwszych rannych leczył Lucjan Kopeć (pisaliśmy o tym tutaj) postanowiła upamiętnić kolejne miejsce partyzanckiej rzeczpospolitej. W odległości ok. 1,5 km od schronu “Wira” powstaje replika szpitala leśnego “665”, którego komendantem podczas wojny był Lucjan Kopeć, w latach 1953-1987 dyrektor lubańskiego ZOZ-u i budowniczy szpitala w Lubaniu.
Jak mówi Andrzej Sokal – szef GRH “Wir” i pomysłodawca całego przedsięwzięcia – nie chodziło o kompletną rekonstrukcję szpitala leśnego “665” a o symboliczne zaznaczenie kształtu obiektu, aby nadać wyobrażenie bryle szpitala leśnego. Rzeczywisty wymiar ma ściana frontowa (8,14 m), ściany boczne zaznaczono z obu stron pojedynczym modułem. Nieodległy bunkier „Wira”, w którym podczas wojny leczono rannych partyzantów, nie spełniał podstawowych wymagań sanitarnych a ich transport do biłgorajskiego szpitala stawał się bardzo niebezpieczny. Wówczas narodził się pomysł, aby zabrać Niemcom drewniany barak ze stacji Długi Kąt koło Józefowa i przewieźć go do lasu.
Pierwotną konstrukcję baraku zbudowano na podstawie planów państwowego biura projektowego pod nazwą FOKORAD (Forschungs- und Konstruktionsgemeinschaft der Reichsleitung des Reichsarbeitsdienstes und der Deutschen Holzbau-Konvention, Towarzystwa Badawczo-Projektowego przy Głównym Urzędzie Służb Pracy Rzeszy oraz Niemieckim Stowarzyszeniu Budownictwa Drewnianego). Na biurze FOKORAD-u spoczęło unormowanie produkcji baraków dla państwa niemieckiego. Początkowo baraki znalazły zastosowanie w obozach RAD-u (Reichsarbeitsdienstu, Służby Pracy Rzeszy). Do końca II wojny światowej wydawano katalogi wzorów i planów, według których setki zakładów budownictwa drewnianego produkowało baraki. A III Rzesza kwaterowała w nich żołnierzy, jeńców wojennych, przymusowych robotników, deportowanych Żydów i więźniów obozów koncentracyjnych. Na Zamojszczyźnie stawiano drewniane baraki w 1941 roku, tuż przed planowanym uderzeniem Niemiec na Związek Radziecki. Służyły m.in. jeńcom wojennym i wysiedlanej stąd ludności. Ten posadowiony w Puszczy Solskiej posłużył za polski partyzancki szpital leśny Armii Krajowej, co na ziemiach polskich stanowi ewenement w historii II wojny światowej i świadczy o odwadze i poświęceniu lekarzy i sanitariuszek niosących pomoc będącym w potrzebie partyzantom, bez względu na przynależność organizacyjną i narodowość oraz okolicznym mieszkańcom.Warto wiedzieć, że jego komendantem był “nasz” doktor Lucjan Kopeć “Radwan”, znany wielu mieszkańcom Lubania i okolic.
On sam (tu na zdj. pierwszy z prawej) pisał tuż po wojnie o szpitalu, którym w 1944 roku kierował:
Duży, stojący wśród drzew barak składał się z trzech izb: jednej przeznaczonej na salę zabiegową i dwóch dla rannych. Kilka okien z szybami, mimo rzucanych przez drzewa cieni, wpuszczało dostateczną ilość światła. Przed natrętnymi komarami chroniły założone w oknach siatki z gazy(…) Sala zabiegowa wyposażona była w stół, stolik na narzędzia, szafkę i kilka „zasobników” ze zrzutów wypełnionych lekarstwami, narzędziami i materiałem opatrunkowym i robiła choć surowe, lecz miłe wrażenie. W obu izbach dla chorych stanęło – na razie – 14 łóżek zasłanych jednakowymi, granatowymi kocami. Nad łóżkami półki na rzeczy pacjentów. Zamiast stolików służyły deseczki między łóżkami. Kilka krzeseł uzupełniało umeblowanie. Z zewnątrz barak był widoczny tylko z bliska. Obrzucony gałęziami jodłowymi zlewał się z otoczeniem przyległych drzew. Inne „budynki” jak kuchnia, magazyn, pomieszczenie dla personelu i stajnia były wykonane bardziej prowizorycznie i stały w pobliżu baraku. Duży stół otoczony wkopanymi w ziemię ławkami pod naturalnym dachem z koron drzew zastępował stylową jadalnię. Niedaleko kuchni wykopana studnia dostarczała wody. Przepływający w pobliżu potoczek spełniał rolę łazienki i pralni.(…) Około 20 maja szpital był gotów i mógł przyjąć rannych i chorych. Zostałem mianowany komendantem szpitala.
Szpital istniał niewiele ponad miesiąc. Podczas akcji “Sturmwind II” szpital został spalony przez Niemców, a jego komendant ciężko ranny w bitwie pod Osuchami. Dodajmy, że do wiernego odtworzenia obiektu posłużyły także zachowane zdjęcia Edwarda Buczka, zaprzysiężonego przez AK fotografa z Biłgoraja. Wszystkie one a także zdjęcia z lubańskiej działalności doktora Lucjan Kopcia będą umieszczone na tablicach informacyjnych obok rekonstruowanego szpitala.
Uroczyste otwarcie odtworzonego w sercu Puszczy Solskiej obiektu w lesie pod Trzepietniakiem (gm. Aleksandrów, pow. biłgorajski) zaplanowano na niedzielę 28 maja. Jeśli ktoś ma ochotę wesprzeć dzieło budowy obiektu, może to uczynić poprzez wpłatę na Stowarzyszenie Grupa Rekonstrukcji Historycznej “Wir” 23-400 Biłgoraj ul. Sikorskiego 14/18 poprzez wpłatę na konto:
17 2030 0045 1110 0000 0224 8550
z zaznaczeniem “Darowizna – odbudowa szpital leśny 665” .
Janusz Skowroński