Tramwajem po Zgorzelcu?
13.02.2012
Czy do Zgorzelca powrócą tramwaje? Marcowy numer miesięcznika ODKRYWCA powraca – w artykule Janusza Skowrońskiego – do tego tematu. Co wiadomo dziś? Oto garść informacji.
Kiedy granica przestaje dzielić, a Polska i Niemcy są członkami Unii Europejskiej, kilka razy pojawiła się już idea ponownego połączenia tramwajowego obu miast Görlitz i Zgorzelca. Pierwsze studia planistyczne wykonano jeszcze za czasów NRD, w 1988 roku. W 1991 roku uruchomiono linię autobusową typu „P” uprzywilejowaną podczas kontroli granicznych (m.in. osobny pas drogowy), jednak powszechnie krytykowano czas trwania odprawy granicznej, która była uzależniona od liczby pasażerów.
W nowych warunkach politycznych związek przewoźników komunikacyjnych Górne Łużyce – Dolny Śląsk (ZVON – der Zweckverband Verkehrsverbund Oberlausitz-Niederschlesien) zlecił jeszcze 2002 roku projektowe studium użytkowania, w którym uwzględniono uwarunkowania prawne, podstawy planowania przejazdów, taboru itp. W rezultacie studium uwarunkowań było pierwszym krokiem pod nowe potrzeby i rozwijające się miasta. Co ciekawe, już wtedy brano pod uwagę zjawiska, które zaszły później – choćby zmniejszającą się liczbę mieszkańców Görlitz i zwiększająca w Zgorzelcu. Stworzono aż trzy warianty poprowadzenia linii tramwajowej w Zgorzelcu. Jedna linia – z pętlą przy dworcu PKP Zgorzelec-Miasto starą trasą przez ul. Daszyńskiego a potem Armii Krajowej; drugi wariant przewidywał trasę ulicami Kościuszki, Broniewskiego, Poniatowskiego i Tuwima, przez osiedla mieszkaniowe). Druga linia miałaby prowadzić ul. Warszawską w kierunku osiedla Zgorzelec-Ujazd (dawny Moys). Czasy przejazdów miały w różnych wariantach miały wynosić 27-32 minuty, co można zgrać z 30-minutowym taktem kursowania tramwajów w Görlitz.
Rok 2011 i początek 2012 przyniósł dalszą konkretyzację idei wspólnego tramwaju Görlitz-Zgorzelec. O ile nie mówi się już o linii przebiegającej ul. Kościuszki (duży spadek terenu) do dworca kolejowego Zgorzelec-Miasto, to coraz wyraźniejszy staje się pomysł poprowadzenia trasy w kierunku dawnej dzielnicy Moys, aż do miejsca Spotkań i Pamięci – przy Stalagu VIIIA. Trasą – ta samą, jak w 1900 roku – tj. ulicami Warszawską i Łużycką. Rozmowy pomiędzy włodarzami obu miast Joachimem Paulickiem (nadburmistrzem Görlitz) a Rafałem Groniczem (burmistrzem Zgorzelca) nabierają tempa. Oba miasta upatrują swojej szansy w środkach unijnych na lata 2014-2020, gdzie preferowany jest rozwój regionów, w tym poprzez połączenia komunikacyjne. A przekraczający granicę projekt organizmu miejskiego Görlitz-Zgorzelec miałby w Unii Europejskiej dużą szansę. Wylicza się, że stworzenie nowej linii to koszt około 7 milionów euro. Oprócz środków unijnych, Zgorzelec liczy na wsparcie Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, gdzie koncepcja ta jest już znana. Strona niemiecka widzi w tym przedsięwzięciu plusy. Planuje bowiem remont położonej tuż przy moście granicznym hali miejskiej (Stadhalle). Byłoby więc dobrze, gdyby tam znów docierał tramwaj. A że nie ma możliwości wybudowania przy Stadhalle pętli, naturalnym wydaje się dalsza jazda tramwaju, przez most – do Zgorzelca.
Póki co, po polskiej stronie trwają prace wyliczające opłacalność całej inwestycji. Powołano zespół roboczy, którym kieruje Piotr Konwiński, zastępca burmistrza (na zdj.). Wstępnie zakłada się, że licząca 6 km linia po polskiej stronie miałaby 6 przystanków: przy moście granicznym im. Jana Pawła II, po przekroczeniu granicy w okolicach ul. Warszawskiej lub Domańskiego, przy wiaduktach na ul. Łużyckiej, przy skrzyżowaniach z ul. Reymonta i dalej z ul. Orzeszkowej oraz na pętli przy dawnym obozie. Ale nic nie jest przesądzone. Linia byłaby jednotorowa, co uwarunkowane jest szerokością ulic i intensywnym ruchem samochodowym. Osobna kwestia to późniejsze utrzymanie i konserwacja linii oraz stacje transformatorowe. To musi się opłacać. Obie strony nie zaczynają od zera – ze strony niemieckiej partnerem są zakłady miejskie Stadtwerke Görlitz AG i Verkehrsgesellschaft Görlitz GmbH. Most graniczny im. Jana Pawła II przeszedł niedawno gruntowny remont, posiada wszelkie niezbędne atesty, wytrzymuje nośność 30 t a więc i ruch tramwajowy. W najbliższych miesiącach przewidziano dalsze prace studialne.
Sam pomysł wprowadzenia tramwajów na zgorzeleckie ulice ma swoich zwolenników. Nie brakuje też przeciwników. I jedni, i drudzy przedstawiają swoje racje. Co wydaje się być pewne – w obu miastach nad Nysą Łużycką rozpoczął się swoisty obrachunek z ponad stuletnią historią tramwajów. Czas pokaże, z jakim skutkiem…
Nieco historii
Pojawienie się tramwajów w Görlitz było nieco odmienne niż w Jeleniej Górze. Nad Nysą eksperymentowano z tramwajami gazowymi. 23. września 1881 roku miejscowy magistrat, inżynier Paul Kozuczek i berliński bankier Moritz Goldstein podpisali na 40 lat umowę, dającą podstawy do utworzenia w mieście tramwaju… konnego. Görlitz było jednym z 29 niemieckich miast, w którym w latach 1865-1888 utworzono konne przedsiębiorstwa tramwajowe. Już w 25. maja 1882 roku otwarto pierwszy 2,3 kilometrowy odcinek linii w centrum miasta, wagony tramwajowe po torach ciągnęły konie. Wkrótce otwarto dwie kolejne linie śródmiejskie. Pod koniec 1896 roku łączna długość tras wynosiła 6,9 km, pokonywane przez tramwaje konne przy średniej prędkości 9 km/h. I tu elektryfikacja linii była już tylko kwestią czasu. Rozpoczęto ją 23. sierpnia 1897 roku (trwała do 1902), jednocześnie przekuwając rozstaw szyn na 1000 mm. Na trasy wyjechało 30 wagonów, wyposażonych po 2 silniki elektryczne, po 15 kW każdy.
Do wschodniej części miasta (późniejszego Zgorzelca) tramwaje dotarły już w grudniu 1897 roku. Była to linia nr 3, biegnąca z Kreisbahnhof przez Demianiplatz do pętli Stadt Prag (ulica Daszyńskiego w Zgorzelcu). W maju 1900 uruchomiono torowisko od dotychczasowej pętli tuż za mostem na Nysie Łużyckiej wzdłuż dzisiejszej ulicy Daszyńskiego do Warszawskiej i pętli Moys, które obsłużyła wydłużona linia 3. Moys był wówczas samodzielną wsią.
W połowie 1936 ze starej pętli Stadt Prag uruchiono linię 3A wspomagającą 3 na środkowym odcinku trasy, a w grudniu 1937 do wschodniej części miasta (pętla Moys) skierowano nową linię 5 z Landeskrone przez plac Pocztowy (Postplatz). W 1939 linię 3 skrócono po zachodniej stronie do Demianiplatz, a linię 5 przekierowano na relację z Stadt Prag do Kreisbahnhof, by z końcem roku ją zlikwidować.
Od czasu zakończenia wojny tramwaje w Görlitz nie jeździły aż do czerwca 1945 roku. Na Nysie Łużyckiej dokonał się podział miasta na część polską (pierwotna nazwa brzmiała Zgorzelice, później Zgorzelec) i niemiecką (zaraz po wojnie w Polsce używano dla lewobrzeżnej części miasta nazwy Zgorzelice Zachodnie, później Görlitz). Od końca wojny po polskiej stronie tramwaje nie kursują.
Janusz Skowroński