Świeradów Zdrój kupi dworzec PKP
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze to kurort Świeradów-Zdrój przejmie od PKP górski dworzec kolejowy w miasteczku. Miasto chce go wyremontować i uczynić z niego atrakcję turystyczną. Podobny pomysł mają również władze sąsiedniego Mirska i samorządowcy z Lubomierza.
– w zabudowaniach dworcowych planujemy urządzić m.in. Muzeum Izerskie, restaurację, miejsce na imprezy plenerowe i trasę widokową wzdłuż torowiska – mówi Roland Marciniak, burmistrz Świeradowa-Zdroju.
Na trzyipółkilometrowym odcinku torów ma zostać uruchomiona drezyna dla turystów, którzy jeździliby od dworca do zapory i wodospadu na Kwisie, podziwiając po drodze piękne widoki Gór Izerskich. Obok powstanie deptak dla pieszych.Być może trasę dałoby się w przyszłości przedłuży nawet do Orłowic, o ile byłyby pieniądze na rewitalizację kolejnych trzech kilometrów torowiska.
– Za dworzec i torowisko będziemy musieli zapłacić PKP około 250 tysięcy złotych – dodaje burmistrz Marciniak.
Znacznie droższa będzie rewitalizacja tych obiektów. Szacuje się, że pochłonie ona ok. 2 mln zł. Rada Miejska wyraziła już zgodę na kupno obiektu. Samorządowcom zależy bowiem na turystycznym rozwoju Świeradowa-Zdroju, który z roku na rok staje się kurortem z prawdziwego zdarzenia. O przejęciu dworcowych obiektów myślą również rajcy z sąsiedniego Mirska. Tam niebawem ruszy trasa turystyczna w zrewitalizowanych sztolniach oraz otwarty zostanie również punkt widokowy w dawnej wieży ciśnień. Te właśnie obiekty znajdują się w sąsiedztwie byłej stacji PKP i jeżeli mirskim samorządowcom udało by się przejąć dworzec i torowisko, to całość wyglądałaby imponująco. Dworce kolejowe chciał przejąć również Gryfów i Olszyna, jednak ceny jakie wywindowały PKP, przerastały możliwości finansowe tych miasteczek. Efekt jest taki, że wspomniane grody są zadbane i sukcesywnie rewitalizowane, a ogólne wrażenie burzą właśnie zaniedbane i obskurne dworce kolejowe. Gminy zadbały o należyty wygląd zabudowań kolejowych i ich utrzymanie. Niestety PKP nie daje im na to szansy.
– Kiedyś, jako samorząd Lubania wystąpiliśmy do PKP o remont dworca w Lubaniu. Odpowiedź naszego narodowego przewoźnika była jasna: jak chcecie remontu dworca to go sobie kupcie – mówi Konrad Rowiński, obecnie wicestarosta lubański, a niegdyś burmistrz Lubania.
Odpowiedź kolejarzy nie budzi żadnych wątpliwości. Po prostu chcą się pozbyć swoich nieruchomości na terenach gmin i na tym zarobić, i to zarobić dobrze. A gminy w miarę możliwości i tak dworce będą kupować, choćby za cenę pożyczek, ponieważ to tak naprawdę pierwsze wizytówki miast.
Autor: Sławomir Piguła
Bogata kolekcja fotografii dawnej Kolei Izerskiej tutaj
Trochę historii
Linia kolejowa Mirsk – Świeradów Zdrój – Nadleśnictwo ( całość: Legnica – Lubomierz – Gryfów Śl. – Mirsk/Wolimierz – Świeradów Zdr.) oddano do użytku 29 lipca 1910 r.a jej właścicielem stała się Isergebirgsbahn A.G (Kolej Izerska S.A.). Przez ponad 20 lat linia cieszyła się dużym powodzeniem pasażerów, jednak od 1929 r. ich liczba spadła. Malejąca liczba podróżnych, a także mniejszy ruch towarów spowodował obniżenie rentowności linii. Z tego powodu starano się o nowoczesny tabor (wagony motorowe), gdyż w braku nowoczesnego taboru widziano jedną z przyczyn spadku popularności linii.. Wagony motorowe nie zstąpiły w całości taboru na tej linii z powodu wysokiej ceny zakupu tych pojazdów. W 1934 r. zakupiono pierwszy tego typu pojazd. W tym roku również odbyła się uroczystość z okazji 25-lecia uruchomienia tego szlaku. W celu ratowania Kolei Izerskiej wprowadzono bezpośrednie pociągi m.in. z Berlina, Lipska, Drezna i Wrocławia. W okresie II wojny światowej zmniejszył się ruch na tej linii.Pod koniec wojny światowej wycofujące się wojska hitlerowskie zniszczyły jedną podporę mostu kolejowego nad Kwisą i szlak przestał funkcjonować.Po II wojnie światowej linia przeszła pod administrację polską, tym samym przestała być linią prywatną, a stała się linią państwową, włączoną do sieci PKP. Stację w Świeradowie-Zdroju polscy kolejarze przejęli od Rosjan we wrześniu 1945 r. Zanim odbudowano most, komunikację zapewniały pojazdy konne lub wojskowe ciężarówki. Pierwszy pociąg po odbudowie mostu przyjechał do Świeradowa-Zdroju 18 grudnia 1946 r
Linia po wojnie nie zmieniła swojego charakteru i dalej miała charakter lokalny obsługując przeważnie miejscową ludność. W latach 50-tych XX w. były pierwsze próby likwidacji tej linii. W listopadzie 1950 r. zlikwidowano połączenie kolejowe z Lwówka Śląskiego do Świeradowa-Zdroju. Z tego powodu Prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Lwówku Śląskim zwróciło się do DOKP we Wrocławiu i wznowienie ruchu. Ostatecznie udało się wznowić ruch.
Linia z biegiem lat stawała się coraz mniej rentowna i niedoinwestowana. Infrastruktura na linii w tym czasie ulegała likwidacji i degradacji. Pod koniec lat 60-tych XX w. na stacji Krobica zdemontowano peron oraz kilka torów, a na początku lat 80-tych zburzono lokomotywownię w Mirsku. Ostatnie większe prace remontowe rozpoczęły się w 1984 r.
Decyzję o zawieszeniu ruchu pasażerskiego podjęto 30 listopada 1995 roku. Ostatni pociąg ze stacji Świeradów Zdrój odjechał 11 lutego 1996 r. o godzinie 17:00. Ruch pociągów pasażerskich zastąpiła zastępcza komunikacja autobusowa, która zlikwidowano z dniem 1 stycznia 1997 roku.
Przez następne dwa lata kursowały dalej pociągi towarowe. Całkowicie zawieszono ruch pociągów po katastrofie, w której pociąg towarowy od strony Świeradowa-Zdroju nie mógł wyhamować i wpadł na wagon z węglem na stacji w Mirsku. Pociąg ratunkowy wykoleił się potem na wykolejnicy przy wjeździe na stację w Mirsku.
Do rewitalizacji tej linii raczej nigdy nie dojdzie. Jak nas poinformował Starosta Lubański Walery Czarnecki, jej remont wyniósł by ponad 7 mln złotych nie wliczając remontu budynków stacyjnych i przystankowych. Prawdopodobnie byłby również problem z wyłonieniem przewoźnika no i przede wszystkim z pozyskaniem środków na remont. Szansą dla tego szlaku pozostaje jedynie ścieżka rowerowa. Chyba że wcześniej stanie się jakiś cud i zobaczymy pociąg na trasie Gryfów – Mirsk – Świeradów Zdrój.
Foto : Pierwszy z dwóch wagonów motorowych dostarczonych na Kolejkę Izerską przez zakłady WUMAG z Zgorzelcu po testach małego motoraka w 1934/35 roku. Widoczny w stanie fabrycznym pojazd z 1935 r. otrzymał oznaczenie Isergebirgsbahn 10. W odróżnieniu od małego motoraka do VT 10 można było doczepić dodatkowy wagon, elastycznie reagując na zmiany frekwencji. Niemal identyczny wagon (oznaczony jako 1031 TI) został w tym samym roku dostarczony na Kolejkę Bolesławiecką. ( http://dolny-slask.org.pl )
To wszystko są plany ludzi z fantazją.Przez ostatnie 5 lat próbowałem przekonać szanowne władze Świeradowa do uruchomienia kolei drezynowej (temat jak mniemam znany)i niestety w tym roku zrezygnowałem uznałem bowiemże dalsze rozmowy stały się zbędne.Nadmieniam że oprócz kolei drezynowej proponowałem również otwarcie w magazynie przystacyjnym muzeum kolei izerskiej gdyz posiadam b.duże zbiory sprzętu narzędzi dokumentacji technicznychi wyposażenia dworców kolejowych,które to zbiory mogłyby wzbogacić wiedzę społeczeństwa o kolei jak również o jej historii. Obecnie plany p.burmistrza Marciniaka nijak się mają do rzeczywistości chce on bowiem stworzyć normalną kolej na bazie wagonu motorowego(?)[badanie UTK, koncesja na przewozy osobowe,douszczenie szlaku kolejowego do ruchu,remont generalny lini 3,5kmx1mln/km zaplecze techniczne dla pojazdu,przeszkolony peronel techniczny taryfa opłat za przejazdy(USkarbowy)]to jest większość w skrócie problemów związanych z uruchomieniem przewozów tzw. kolejowych.Pomimo tylu problemów które tutaj ujawniłem życzę powodzenia w realizacji projetów
Przy tego rodzaju inicjatywach często chodzi w pierwszej kolejności o „zdobycie kasy”. Na co pójdą wydatki to cel drugorzędny. Kolej to temat wdzięczny bo kosztowny i długotrwały, wymaga wielu konsultacji, delegacji i prac studialnych. Na dodatek nikt nie pyta o efekt ekonomiczny przedsięwzięcia.