Rozmowa ze Starostą Bolesławieckim Cezarym Przybylskim, członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego
Rozmowa ze Starostą Bolesławieckim Cezarym Przybylskim, członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego oraz szefem Konwentu Powiatów Dolnego Śląska.
Katarzyna Biegasiewicz – Mularczyk – Jest Pan członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Czy taka obecność bliżej stolicy, bliżej rządzących daje realny wpływ na realizację naszych lokalnych potrzeb?
– Cezary Przybylski – Tak, z pewnością. Mówiąc kolokwialnie, udało się załatwić dużo spraw powiatowych. To jest tak, jak w powiedzeniu, że obecni nie mają racji. Obecni ją mają. Zakusy rządu, żeby co chwilę pomnażać zadania samorządom bez finansowego pokrycia jest wielka. Nie boimy się pracy, możemy pracować jeszcze więcej, ale w ślad za tym muszą iść pieniądze na realizację zadania.
I tu zazwyczaj zaczyna się problem i twarde argumenty. W ten sposób uchroniliśmy się przed wieloma ustawami, które mogłyby zrujnować powiatowy budżet. Druga rzecz, to fakt, że z perspektywy stolicy widać słabiej i mniej wnikliwie. Mając wiedzę na temat lokalnych problemów, rzucam inne światło na sprawę. Tak było np. z tzw. „ustawą śmieciową”. Gminom : Warta Bolesławiecka i Osiecznica groziła likwidacja składowisk, które z powodzeniem jeszcze mogą spełniać swoją rolę. Wspólnie z wójtami Mirosławem Haniszewskim i Waldemarem Nalazkiem, przekonaliśmy ministerstwo, że użytkowane składowiska, które wiązały się z ogromną inwestycją, mogą działać do momentu wypełnienia. Dzięki mądrym argumentom, można przekonać do swoich racji, nawet gdy wcześniej sprawa wydawała się beznadziejna. Trudno, żeby samorządy ponosiły odpowiedzialność za politykę Państwa.
Jestem za tworzeniem dobrego prawa i ustaw, ale każda ustawa to są pieniądze. To nie może być tak, że ktoś wymyśla ustawę, ale nie ma środków na sfinansowanie tego pomysłu. Boimy się efektów tzw. ustawy 203, która spowodowała ogromne zadłużenie szpitali. Wszystkie powiaty mają trudny orzech do zgryzienia z kartą pojazdu, czy problemem porzuconych samochodów. Musimy płacić za pojazdy porzucone przed 2009 rokiem. Koszty dozoru, czy wieloletniego parkowania bywają ogromne. Dostaliśmy to zadanie z dobrodziejstwem inwentarza i nie zgadzamy się na to. Nieprawidłowości w tej ustawie sprawiły, że Rada Powiatu Bolesławieckiego skierowała tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Generalnie jest taka zasada – ile zadań, tyle pieniędzy. I będziemy tego bronić. Jak widać, czasem jest to prawdziwa walka, a nie jak wielu myśli, grzeczne spotkanie przy dyplomatycznej kawie. Jest kryzys, a samorządy nie są zieloną wyspą. Dziś już wiemy, że prawdopodobnie 66 % budżetów powiatowych będzie uchwalonych przez Regionalną Izbę Obrachunkową, a nie przez Rady Powiatów, bo bardzo trudno będzie te budżety spiąć.
Ale to nie tylko obrona przed nieprzemyślanymi decyzjami na górze, to również starania, żeby było nam wygodniej, lepiej. Przykładem są choćby Pana konsekwentne zabieganie o kolejowe połączenie regionu z Warszawą.
Tak, spotkałem się wraz z senatorem Janem Michalskim w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z Andrzejem Masselem oraz Krzysztofem Groblewskim Dyrektorem Centrum PKP Polskich Linii Kolejowych w sprawie bezpośredniego połączenia Węglińca z Warszawą. W spotkaniu uczestniczył również starosta zgorzelecki. To było kolejne zaznaczenie głosu regionu, gdzie od dawna przedstawiciele dolnośląskich samorządów zabiegają o zweryfikowanie rozkładu jazdy pociągów, tak aby znalazło się w nim bezpośrednie połączenie Węglińca z Warszawą. Jeszcze dwa lata temu tą trasą jeździł pociąg z Warszawy do Jeleniej Góry, dlatego nie ma przeciwwskazań technicznych, aby podobne połączenie przywrócić. Trasa na tym odcinku jest całkowicie zelektryfikowana i przygotowana na przyjęcie specjalistycznych elektrowozów.
Nie mam wątpliwości, że taka decyzja będzie opłacalna dla spółek transportowych. Jeśli to połączenie kolejowe będzie miało odpowiedni standard, to propozycja komfortowych warunków przyciągnie pasażerów. Coraz więcej osób szuka alternatywnej drogi do stolicy. Jazda samochodem jest droga i męcząca. Takie połączenie to konieczność w dzisiejszym ruchu biznesowym na rynku pracy, to nie tylko zaspokojenie garstki odbiorców. Leży to w interesie kilkuset tysięcy mieszkańców, a wyremontowany szlak kolejowy E 30 nie jest dziś w pełni wykorzystywany. Będę nadal zabiegał, żeby przywrócono dla mieszkańców możliwość bezpośredniego dojazdu się do Warszawy, bo łatwiej teraz dostać się Berlina i Pragi, niż do stolicy własnego kraju. Jestem w tej kwestii optymistą i sądzę, że w następnym roku pojedziemy z Bolesławca bezpośrednio do „Miasta Syrenki” szybkim i wygodnym pociągiem.
Jestem również po spotkaniu z Ministrem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Sławomirem Nowakiem. Rozmowy skupiły się na uregulowaniu kwestii związanych ze strategicznym zjazdem z A4 na strefę ekonomiczną w Gromadce oraz planach budowy nowej przeprawy przez Bóbr. Pojawił się też optymistyczny temat dobrze rokujących poszukiwań nowych złóż rudy miedzi w powiecie bolesławieckim oraz realny pomysł połączenia bolesławieckiej ulicy Staroszkolnej z obwodnicą miejską. Taka droga wpłynęłaby z pewnością na atrakcyjność inwestorską tej części miasta, skomunikowałby również teren dawnego dworca wschodniego, a przypomnę, że właścicielem tego terenu jest gmina Bolesławiec.
Wprawdzie w Pana wypowiedziach przebija troska o przyszłość w kontekście nie najlepszych nastrojów na rynku, ale to nie stępiło Pana inwestorskiego apetytu. Nadal w Powiecie Bolesławickim wiele się dzieje na tzw. „placu budowy”.
Oczywiście, przy tych wszystkich narzekaniach mam dla równowagi dużo pozytywnych informacji. Realizujemy zaplanowane zadania drogowe, a nawet będziemy je rozszerzać, bo udało się sporo zaoszczędzić na przetargach. Budujemy drogę w ramach Programu Przebudowy Dróg Lokalnych tzw. „schetynówkę” , od granic powiatu polkowickiego w kierunku Wierzbowej. To zadanie jest finansowane przez Powiat, przy wsparciu gminy Gromadka. To bardzo ważna droga, która łączy zagłębie miedziowe z naszym powiatem. To jest niezmiernie strategiczne połączenie, bo wielu mieszkańców codziennie korzysta z tej drogi, dojeżdżając do pracy.
Kolejny plac budowy, to droga, którą zaczęliśmy jako „schetynówkę, a kończymy bez finansowego wsparcia. Ostatecznie będzie nas kosztować 500.000 zł, ale warto było wydać te pieniądze. Pozytywnie odczują to kierowcy udający się z Nowogrodźca, przez Brzeźnik do drogi krajowej 94 . Jednocześnie burmistrz Nowogrodźca Robert Relich obiecał dołożyć 200.000 zł do remontu drogi w Gościszowie. Są na to podpisane stosowne porozumienia. My wywiązaliśmy się z przyrzeczeń. Jestem głęboko o tym przekonany, że Pan burmistrz honoruje nie tylko podpisane umowy, ale też dżentelmeńskie obietnice.
W gminie wiejskiej Bolesławiec rozszerzyliśmy drogowe zadania. Został zmodernizowany odcinek drogi w Łaziskach i wybudowaliśmy nowe chodniki w Krępnicy. Tu również współpraca z gminą przebiega bardzo dobrze. W gminie Warta Bolesławiecka będziemy jeździć nową drogą z Ustronia do Żeliszowa. Chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować gminom Warta Bolesławiecka, Gromadka, Osiecznica, gminie Wiejskiej Bolesławiec i gminie Bolesławiec za bardzo dobrą drogową współpracę. Rzeczywiście „razem nam po drodze”. Bez wspólnych działań nie udałoby się zrealizować tych wszystkich inwestycji.
Bierze Pan oddech po wielkim i udanym wyzwaniu, jakim jest modernizacja Teatru Starego. Teraz pojawiają się pytania o siedzibę starostwa. Czy jest światełko w tunelu w tym kryzysowym momencie na tak duże przedsięwzięcie?
Jeszcze w tym roku uzyskamy pozwolenie na budowę, bo etap związany z dokumentacją szczęśliwie jest finalizowany. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, jeszcze w tym roku rozpoczniemy inwestycję. Ale nie ustajemy w trudach, żeby poprawić warunki lokalowe niekoniecznie sobie, ale tym, którzy tego chyba bardziej potrzebują. Przykładem jest nowe oblicze Zespołu Resocjalizacyjnego w Iwinach. To kolejna powiatowa inwestycja opiewająca na prawie milion złotych. To spora kwota, jak na powiatowy budżet, ale nie mieliśmy wątpliwości, żeby ją wydać w dobrej sprawie. Cieszy to, co widać – nowe przestronne sale, piękne łazienki i prysznice, ale nie zapominajmy, że to budowa profesjonalnych instalacji pochłonęła lwią część pieniędzy. Mam nadzieję, że ten nowy rozdział w życiu szkoły wesprze młodzież, która tej pomocy potrzebuje szczególnie.
Podsumowując, inni szkoły likwidują, my budujemy nowe bo przecież mamy najlepsze szkoły na Dolnym Śląsku. To nie jedyny przykład, ponieważ budujemy właśnie specjalistyczne warsztaty, czyli Centra Szkolenia Zawodowego, które będą krokiem milowym w zawodowym kształceniu.
No tak, w szkolnictwie zawodowym nikt nie zdołał zdetronizować powiatowych maturzystów…
Tak, nasi uczniowie najlepiej zdali matury wśród 29 dolnośląskich powiatów. Pewna konsekwencja i umiejętność perspektywicznego myślenia daje dziś efekty. Kilka lat temu, gdy technika były masowo likwidowane, my na szczęście oparliśmy się tej niszczącej tendencji. Nie mieliśmy również zaufania do liceów profilowanych, wsparliśmy młodzież dodatkowymi programami edukacyjnymi, byliśmy inicjatorem powstania Centrów Kształcenia Zawodowego, nie pozwoliliśmy też na niezdrową rywalizację między szkołami. Nie rywalizacja, tylko specjalizacja.
W praktyce każda szkoła uczy swoich wiodących umiejętności, a nie walczy o ucznia z sąsiadem. Oczywiście, te doskonale zdane matury, to przede wszystkim zasługa uczniów i nauczycieli, ale bez odpowiedniego wsparcia i odpowiedniego zarządzania nie byłoby to takie oczywiste, co pokazuje praktyka innych powiatów.
Wprawdzie teraz emocji sportowych dostarcza nam Olimpiada w Londynie, ale nie mogę nie zapytać o nasze narodowe święto, jakim się stało EURO 2012. Brał Pan przecież bezpośredni udział w organizacji.
Tak, pracowałem w Zespole do spraw Bezpieczeństwa w Komitecie Euro 2012. Trzy rozegrane we Wrocławiu mecze pokazały siłę świetnej organizacji. Myślę, że nie musimy mieć kompleksów wobec krajów Zachodniej Europy. Sam byłem na meczu Rosja – Czechy i bezpośrednio doświadczyłem, jak ta organizacyjna machina doskonale zadziałała. Emocje ogromne, ochrona dyskretna, ale każdy kibic mógł czuć się naprawdę bezpieczny. Praca służb, inspekcji była bez zarzutu, podobnie jak przygotowana infrastruktura w strefach kibica, hotelach, czy na drogach. Podsumowanie może być tylko optymistyczne. Jestem dumny, że wszystko odbyło się na tak wysokim poziomie, szkoda tylko, że nasza drużyna nie wyszła z grupy.
Zostajemy jeszcze poza granicami powiatu. Ostatnie wyjazdy do Warszawy, to nie tylko ciężka praca. Został Pan zaproszony do Pałacu Prezydenckiego, jako jeden ze 100 najbardziej aktywnych samorządowców. Wielkie gratulacje.
Tak, to spore wyróżnienie. Ludzi, których tam spotkałem, znam od lat. Oczywiście, nie znaczy to, że jest to hermetyczna grupa, ale raczej ambitni indywidualiści, którzy chcą robić coś ponad standard. Powiat Bolesławicki ma ugruntowaną pozycję na Dolnym śląsku, a Konwent Dolnośląski, którego jestem szefem, jest postrzegany jako jeden z najlepszych w kraju. Wielokrotnie też łączyliśmy siły z konwentem opolskim i śląskim, żeby obronić się z pozytywnym skutkiem, przed nietrafionymi ustawowymi pomysłami.
W naszych posiedzeniach uczestniczą niejednokrotnie ministrowie, czy też przedstawiciele kancelarii prezydenta. Gościliśmy ministrów zdrowia, Głównego Geodetę Kraju, ostatnio Ministra Jakuba Szulca i Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta Olgierda Dziekońskiego.
Już połowa wakacji za nami, a Pan wciąż bardzo intensywnie pracuje. Jakiś odpoczynek w tym roku ?
Muszę znaleźć chociaż dwa tygodnie na odpoczynek, najlepiej gdzieś daleko, żeby przestała działać smycz, jaką jest ciągle aktywna komórka. Wielu świetnych ludzi pracuje w starostwie, toteż doskonale dadzą sobie radę pod moją nieobecność.
Życzę zatem wakacji na antypodach i milczącej komórki. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję