Pożar IMKI – trwa dogaszanie
Od północy z niedzieli na poniedziałek trwa dogaszanie pożaru na terenie IMKI. Może potrwać do wtorku.
Z pożarem, który wybuchł w niedzielę po godz. 3.00 nad ranem cały wczorajszy dzień i noc z niedzieli na poniedziałek zmagało się 68 jednostek straży pożarnej. Zniszczeniu uległa jedna hala magazynowa i jedna hala produkcyjno-magazynowa. Ocalała druga hala magazynowa i biurowiec.
Na szczęście nie ucierpiała pobliska stacja benzynowa, kiedy ok. godz. 15.00 pożar rozniecił się na nowo (fot.), zagrażając sąsiadującym pomieszczeniom i budynkom. Nie poniosły szkód przylegające do IMKI hurtownia paneli, hurtownia szkła oraz wulkanizacja, w której jedynie naruszona została jedna ze ścian.
IMKA to największy pracodawca w mieście, zatrudniający ponad 400 pracowników. Od 15 lat jeden z wiodących w Europie producentów chusteczek nawilżanych stosowanych w pielęgnacji, higienie, dezynfekcji a także w kosmetyce i w gospodarstwie domowym. Posiadała nowoczesne centrum produkcyjne na powierzchni około 30.000 metrów kwadratowych, z ponad 40 liniami i roczną produkcją ponad 100 milionów paczek. Tak było do wczoraj.
Teren podczas akcji zabezpieczało 20 policjantów.
W pożarze ucierpiało 6 osób (2 pracowników, 3 strażaków i 1 policjantka), wszyscy na szczęście lekko. Po udzieleniu im pierwszej pomocy mogli opuścić lubański szpital.
Dopiero w niedzielę o 21. 50 przywrócono ruch na krajowej „trzydziestce” Zgorzelec – Jelenia Góra. Przez całą noc – oprócz policji – terenu pilnowała załoga,organizując własne służby porządkowe i z pełnym poświęceniem pilnując tego, co udało się uratować. A straty są duże.
Nikt nie wypowiada się co do przyczyn pożaru. Przypuszcza się, że mógł on nastąpić od nie wyłączonej owadobójczej lampy elektrycznej. Feralnej nocy z soboty na niedzielę – z uwagi na pogodę i liczne wyładowania atmosferyczne, w tamtym rejonie miasta nie było prądu.
(js)