Platerówka w tarapatach
Wszystkie gminy subregionu borykają się z większymi lub mniejszymi problemami finansowymi, ale sytuacja Platerówki najmniejszej i najbiedniejszej gminy wiejskiej w Polsce jest wybitnie nie do pozazdroszczenia. I to w perspektywie wielu najbliższych lat. Zadecydowało o tym parę czynników – tych losowych, ale i tych zawinionych. Wszystko zaczęło się bardzo obiecująco, ale raczej obiecująco się nie skończy. A chodzi o kolektor ściekowy, wybudowany za unijne pieniądze, do którego nie chcą indywidualnie podłączać się mieszkańcy gminy, a ta z kolei nie ma pieniędzy aby takie podłączenia sfinansować. Natomiast Unia już grozi sankcjami finansowymi.
Przed kilku laty włodarze Platerówki, wspólnie z samorządami Sulikowa i Zgorzelca, postanowili w wielkim przedsięwzięciu uporządkować gospodarkę wodną i ściekową w dorzeczu Czerwonej Wody. Była to inwestycja duża, wymagająca w tych trzech gminach globalnych nakładów rzędu ponad 60 mln zł, z czego większość stanowiły środki unijne. Wiadomym więc było, że jest to zadanie cywilizacyjnie bardzo potrzebne ale i niesłychanie kosztowne. I dzisiaj to widać jak na dłoni. Stawka opłat za m sześć. wody i ścieków opiewa na około 29 zł. To dużo, bardzo dużo jak dla niezbyt zasobnych mieszkańców wspólnoty. Do końca bieżącego roku część tej wysokiej taryfy pokrywa gmina, ale na dłuższe dopłaty nie ma po prostu pieniędzy. Opłaty te niechybnie wiec pójdą w górę. Mieszkańcy wspólnoty, świadomi tego faktu, już dziś generalnie odmawiają przyłączenia swoich nieruchomości do zainstalowanej sieci komunalnej.
Wójt Platerówki Krzysztof Halicki twierdzi, że przewidywał taką sytuację, stąd tak uparcie forsował lokalizację na terenie gminy farm wiatrowych. To z nich chciał ściągać ponad 3 mln podatków, które miały iść na dalszy rozwój kolektora, przyłączy i dopłaty dla ludności. Niestety, nic z tego nie wyszło, bowiem społeczność bodajże przed rokiem w referendum zablokowała plany budowy farm wiatrowych. W sumie zrobiło się bardzo nieciekawie. Jeśli mieszkańcy nie będą przyłączać się do sieci to gdzieś uleci cały sens budowy kolektora, a czegoś takiego nie będzie tolerować Unia Europejska, która wyłożyła większość środków. Jak się oblicza może ona nałożyć karę rzędu nawet 8 mln zł, kiedy cały budżet gminy wynosi około 4,5 mln zł.
Tu jasno widać cały dramat tej najmniejszej naszej gminy, która nie ma z czego finansować swoje potrzeby czy takie nadzwyczajne sytuacje. Oczywiście na tym nie kończy się cały problem. Kłopoty te w pewnym sensie mogą przenieść się również na gminę Sulików, która ma też perturbacje z wspomnianą inwestycją. Nie udało się w wyniku partactwa skanalizować taką powierzchnię na ile dała Unia, a i sami mieszkańcy tej gminy z coraz większą rezerwą odnoszą się do całego przedsięwzięcia. Jak ta inwestycja zostanie rozliczona, nikt tak do końca nie wie. Przed kilkoma laty z wielkim entuzjazmem wspomniane gminy przystępowały do realizacji tej – jak się wydawało – sztandarowej inwestycji i mało kto przypuszczał, że tak smutno będzie wyglądał jej finał.
źródło: ZL
Artykuł ukazał się również w Ziemi Lubańskiej z dnia 27.03.2013 r.
Obraz Platrówki jest taki bo władze gminy zapomniały, że budowac można tylko na solidnym fundamencie ekonomicznym, że nie ma nic za darmo i za wszystkie rachunki trzeba będzie zapłacić, im później tym drożej… Jeśli ta, elementarna wiedza w „najbiedniejszej gminie” nie ma racji bytu to pora rozwiązać gminę? Nim syndyk weźmie się za egzekucję nalezności…
W PRL-u obowiązywała zasada „jakoś to będzie”. Jak coś nie wyszło, a zdarzało się to często, to towarzysz z KW, wiadomo równy chłop, jakoś to załatwił. Nie chciał kłopotów na swoim „odcinku”. Weszło to głęboko w krew wszystkim, nawet opozycjonistom, ale czasy się zmieniły. Rządzi teraz bankier z dalekich krajów który posiłkuje się w swych decyzjach słupkami i wykresami. Decyzje są chłodne i jak najbardziej wyrachowane w dosłownym tego słowa znaczeniu. Są przewidywalne – to dobrze, ale są również niepodważalne – i to zły znak dla domorosłych „ekonomistów”. Jak ma być zachowany wskaźnik przyłączeń, to znaczy ni mniej ni więcej, że ma być. Żaden towarzysz „swojski chłop” się nie wstawi. I choć nadal odpowiada za „odcinek” to niestety „się przewerbował” i stoi teraz po drugiej stronie ławeczki zwanej niegdyś w Wenecji bankiem.
a i tak dalej jest kiepsko, ciekawe jak na to Rada Gminy, Wójt jak to wójt byle do kolejnych wyborów i jakoś to będzie, tu chodnik tam ochłap i już…
Wiatraki jedynym rozwiązaniem? Ale czego oczekiwać? Wójt Platerówki wszak jest bliskim kuzynem „naszego” burmistrza. Jeden tylko wiatrakami się zasłania, a drugi poprzednikiem 😛