Opieka po Polsku!
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że niniejszy artykuł nie ma na celu obrażania, czy obniżania rangi pracy pracowników polskich służb socjalnych, lecz ma zwrócić uwagę na absurdy, z którymi muszą się zmagać osoby potrzebujące pomocy. Czyli te, którym według polskiej konstytucji gwarantuje się bezpłatną pomoc i właściwą opiekę. Pominę w nim kwestię opieki szpitalnej ponieważ to dosyć duży obszar, który opiszę w osobnym artykule.
Wróćmy zatem do meritum sprawy. Zacznę od dzieci. Uważam, że jeśli jakikolwiek naród nie potrafi zadbać właściwie o swoje dzieci, to nie ma racji bytu. Niestety Polska bardzo skutecznie wpisuje się w tą sentencję. Począwszy od wieku prenatalnego, czyli od ciąży polskie dzieci nie mają właściwego wsparcia. Ciężarna kobieta powinna być objęta szczególną ochroną. Sprawa oczywista, a jednak…… A jednak brzmi w Polsce jak kpina. Brak osłon socjalnych, brak skutecznej ochrony prawnej, przymykanie oczu na zwalnianie kobiet ze względu na potencjalną możliwość zajścia w ciążę skutkuje niżem demograficznym, który jest dzisiaj największym problemem Polaków i Polski. Wyludnimy się szybciej niż nam się wydaje, a Polki będą chętnie rodziły dzieci, ale w Anglii. Wszelkie próby wprowadzenia choćby dodatku na wychowanie dziecka na przyzwoitym poziomie kończą się stwierdzeniem, że Polski na to nie stać. Tylko zadajmy sobie pytanie czy stać nas będzie na emerytury jeśli niedługo w Polsce nie będzie miał kto pracować. Od lat 80 poprzedniego wieku do dzisiaj średni wiek statystycznego Polaka wzrósł blisko o 10 lat!
W Polsce dziecko nie może liczyć na właściwą opiekę medyczną, czy stomatologiczną. Specjalnie wydzieliłem osobno opiekę stomatologiczną, ponieważ moje doświadczenia są porażające. Mój syn ma obecnie 6 lat. W wieku 3 lat mieliśmy przykre doświadczenie, związane z ropnym zapaleniem zęba. Przez kilka dni musiałem szukać stomatologa, który podjął by się leczenia Adasia. A dziecko cierpiało! Odmówiło mi przyjęcia dziecka kilku dentystów, mimo, że wiedzieli że sprawa jest pilna, a dziecko po prostu bardzo boli. Zaproponowano mi aby skontaktować się ze specjalistą z Legnicy. Niestety nie przyjmował w weekendy. Kiedyś dzieci były objęte programami profilaktycznymi, choćby fluorowano im zęby, lakowano zęby stałe. Dziś w wielu miejscach prowincjonalnej Polski dzieci chodzą z popsutymi zębami, bo rodzice nie mogą pomóc swoim dzieciom, ponieważ nie mają dostępu do darmowej opieki stomatologicznej, a na zapłacenie za leczenie ich nie stać.
Nie inaczej sprawy się mają z dziećmi, które są zabierane z rodzin. Dzieje się tak z różnych powodów. Nie będę ich analizował, chociaż chyba najgorszą sprawą jest zabieranie dzieci z powodów socjalnych. Dziś powszechnie zaprzecza się, że takie przypadki istnieją. Niestety się zdarzają. Wiele się także dzisiaj mówi o opiece instytucjonalnej, czyli o rodzinach zastępczych, domach dziecka, które dzisiaj zwą się placówkami opiekuńczo-wychowawczymi. Dzieci odbierane z rodzin trafiają albo do rodziny zastępczej spokrewnionej lub zawodowej, lub do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Oczywiście głosi się w mediach na prawo i lewo, że rodziny zastępcze to najlepsza forma pieczy zastępczej, z czym się zgadzam. Jednak w praktyce popiera się placówki opiekuńczo-wychowawcze! Dlaczego? Wyjaśnienie jest proste. Koszt utrzymania dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej to średnio około 3000 zł, a na dziecko w rodzinie zastępczej 1000 zł. Ktoś, kto nie jest w temacie może powiedzieć, że 1000 zł to przecież dużo. I tak i nie należy pamiętać, że często dzieci te są przywożone bez niczego, z poważnymi problemami zdrowotnymi.
Jednak najbardziej istotnym problemem jest fakt, że na „domy dziecka”, czyli placówki opiekuńczo-wychowawcze przeznacza się olbrzymie kwoty, a na rzekomo popierane i lepsze rodziny zastępcze kwoty wielokrotnie mniejsze. I wszyscy się dziwią, że nie ma chętnych na rodziny zastępcze. Dzieje się tak z wielu powodów, niestety jednym nich, bardzo istotnym jest zbyt niska kwota pomocy finansowej. To przykład jednego z największych absurdów w tym zakresie. Dlatego dzieci trafiają do placówek opiekuńczo-wychowawczych, a samorządy nie mając wystarczająco dużo rodzin zastępczych muszą tworzyć placówki opiekuńczo-wychowawcze. Niestety robią to za swoje pieniądze, ponieważ nasze państwo nie przewiduje pomocy finansowej w tym zakresie.
Może teraz parę słów o ludziach starszych, a konkretnie o domach pomocy społecznej. Coraz częściej słyszymy o problemach samotnych starszych ludzi, którzy nie mają zapewnionej opieki, a przecież mamy w Polsce tzw. Domy Pomocy Społecznej, które są prowadzone przez powiaty. Mało tego w tych domach są miejsca i w związku z tym wielu ludzi potrzebujących mogłoby tam trafić! Dlaczego nie trafiają? Ponieważ koszty utrzymania muszą ponieść gminy, które w swoich budżetach mają za mało środków i tylko w ostateczności kierują takich ludzi do DPS-u. Koszt utrzymania jednej osoby to około 2700 zł miesięcznie (ten koszt jest różny w zależności od DPS-su) , czyli rocznie blisko 33000 zł. W związku z tym z usług tego typu placówek korzysta coraz mniej osób, mimo, że osób potrzebujących tych usług jest coraz więcej.
Jak widać na papierze jesteśmy państwem wyposażony w szereg instytucji pomocy ludziom potrzebującym, przygotowanym do zabezpieczenia pomocy potrzebującym. Praktyka pokazuje jednak zupełnie coś innego. Stare przysłowie mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ale czy na pewno jest tak zawsze? Może można by zmienić w tym zakresie prawo tak aby jakość i efektywność działań się poprawiły, a ilość pieniędzy przeznaczanych na pomoc społeczną nie wzrosła.
Dziś jednak musimy radzić sobie tak jak jest to możliwe, dlatego też ważne jest kształtowanie właściwych postaw młodzieży, odpowiedniej wrażliwości na potrzeby innych ludzi, ludzi słabszych bo chorych lub niedołężnych, lub zbyt młodych by poradzić sobie samemu. Bo w wielu przypadkach to my możemy pomóc tam gdzie instytucje nie dają rady. Choćby poprzez pomoc dobrosąsiedzką, lub zrzeszanie się w stowarzyszenia, których celem jest pomoc potrzebującym.
Pamiętajmy, że każdy z nas może potrzebować kiedyś pomocy i może znaleźć się w sytuacji trudnej. Jeśli naokoło nas znajdą się ludzie wrażliwi i rozumiejący kolej rzeczy, to zawsze znajdzie się ktoś, kto wyciągnie do nas pomocną dłoń.
Artur Zych