Noc Muzeów w Jagniątkowie z… prezentami
Pamiątki po Gerharcie Hauptmannie powróciły do jego domu
To była niezapomniana Noc Muzeów. W Muzeum Miejskim – Domu Gerharta Hauptmanna w Jeleniej Górze – Jagniątkowie, Janusz Skowroński zaprezentował swą najnowszą książkę pt. „Zapomniane tajemnice Karkonoszy”. Wiele wątków książki rozgrywa się w i wokół tego miejsca. Książka, choć liczy blisko 380 stron wciąga czytelnika z każdą stroną.
– To jedna z dwóch przeczytanych przeze mnie książek, której nie chciałam skończyć – tak komplementowała autora pani Iza, która przybyła na spotkanie aby posłuchać autora i uzupełnić książkę o wpis autora.
Janusz Skowroński zadbał o polskie wątki związane z nieznanymi Karkonoszami. Skrupulatnie, wykorzystując liczne zdjęcia i dokumenty, krok po kroku udowadniał, co jest prawdą a co legendą. Obalał mity i zaskakiwał nieznanymi faktami, które znakomicie dokumentował. Kiedy przeszedł do przedstawienia pomysłów na zagospodarowanie domu po Hauptmannie, zacytował notatkę z miesięcznika „Śląsk” z 1946 roku: Pałacyk pozostały po pisarzu został ofiarowany przez starostwo powiatowe w Jeleniej Górze, które działało w porozumieniu z oddziałem dolnośląskim Związku Zawodowego Literatów Polskich, świetnemu poecie polskiemu Leopoldowi Staffowi.1
Wywołało to na sali poruszenie, bo już stanowiło dla jednych sensację. Zaś autor konsekwentnie budował napięcie cytując notatkę na kolejnej planszy: Z niewiadomych bliżej powodów zmieniono tę decyzję starosty i pałacyk został przekazany Towarzystwu Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (TPPR) z przeznaczeniem na dom wypoczynkowy dla członków tej instytucji.
Mało tego, Skowroński przedstawił cały mechanizm, kiedy ówczesny minister sprawiedliwości Świątkowski, będący jednocześnie szefem TPPR-u, wysyła swojego przedstawiciela aby przejął ów dom. Wdowa po Hauptmannie stanowczo odmawia. Dzięki Skowrońskiemu dowiadujemy się, że ów jegomość zostawia dziwną, zapisaną odręcznie „wizytówkę” na odwrocie programu zjazdu TPPR, odbywającego się zaledwie trzy dni przed śmiercią Hauptmanna . Nazywa się Franciszek Wojciechowski. Nie zostaje wpuszczony do domu przez wdowę i to aż do dnia odjazdu trumny ze zwłokami pisarza, co nastąpi za kilka tygodni, 19 lipca 1946 roku. Dopiero wówczas odbiera klucze, co kwituje własnoręcznym podpisem. W międzyczasie, w imieniu Leopolda Staffa, 29 czerwca zjawia się w jagniątkowskiej willi trójka Polaków z Krakowa, będących historykami sztuki, z misją obejrzenia domu dla polskiego poety. Oglądają cały dom. Jednak decyzje, zupełnie inne, zapadają w Warszawie.
Staff był znany Hauptmannom, choćby ze znakomitego przekładu „Kacerza z Soany” niemieckiego noblisty. Skowroński prezentuje przedwojenne wydanie książki z Wydawnictwa „Renesaince” i… przekazuje je do muzealnych zbiorów Jagniątkowa.
Cała ta historia z polskim poetą kończy się niczym, o czym rozgoryczony Staff w kilku listach powiadamia innego poetę Juliana Tuwima.
Ale to nie koniec. Okazuje się, że podczas pracy nad „Zapomnianymi tajemnicami Karkonoszy” Skowroński odnalazł inne cenne dokumenty. Choćby telegram Hauptmanna z 1941 roku do nadburmistrza miasta Hirschberg (dziś Jelenia Góra), w którym pisarz dziękuje za pamięć władz o jego 79-tych urodzinach czy zaproszenie do jeleniogórskiego teatru rok później na obchody okrągłej 80. rocznicy urodzin Hauptmanna powiązane z wystawieniem jego sztuki „Woźnica Henschel”. Te cenne pamiątki także wzbogacają muzealny zbiór.
– Marzy mi się – mówi Janusz Skowroński – aby w jagniątkowskim muzeum wydzielono choćby część stałej ekspozycji, którą można by poświęcić związkom Hauptmanna z Polakami, już po zakończeniu wojny. Naprawdę, przy wielu różnych przeciwnościach wobec pisarza i jego domu z warszawskich „centrali”, Polacy stąd, z Jeleniej Góry i okolic nie mają się czego wstydzić. A nawet mogą być dumni z udzielanej mu zewsząd pomocy. Takiego miejsca nie ma w żadnym ze znanych mi muzeów Hauptmanna. A wówczas do domu niemieckiego pisarza w Karkonoszach coraz liczniej przybywałyby grupy turystów polskich.
Kto wie, może już wkrótce? Noce Muzeów mają to do siebie, że lubią zaskakiwać. I to nie tylko odwiedzających.
Janusz Skowroński (z prawej) przekazuje dyr. Izabeli Zapruckiej i Łukaszowi Kwietnickiemu z MM DGH cenne pamiątki po Hauptmannie
Tekst: Andrzej Ploch
Foto: MM DGH (Łukasz Kwietnicki, Tomasz Cel)
1 Kronika. Powiat jeleniogórski , w: „Śląsk” 1/1946 nr 5-6.