Nasza wieś Grabiszyce – Gerlachsheim
Wykuwanie historii na nowo to zadanie, którego podjęło się Stowarzyszenie Grabiszyce podczas spotkania na Pierwszej Biesiadzie Łużyckiej właśnie we wsi Grabiszyce. To było historyczne spotkanie i przyznam, że drżały mi ręce i kolana, gdy wyszłam na scenę, żeby przywitać naszych gości z Niemiec. Teraz, kiedy w środkowym rzędzie stolików siedziało ponad dwadzieścia starszych osób które mieszkały w naszych Grabiszycach do 1945 roku, a których wcześniej nie znałam, i które widziałam po raz pierwszy w życiu, zdałam sobie sprawę z wagi wydarzenia, którego byłam świadkiem i inicjatorem – pisze Malwina Niczyporuk.
Pomysł spotkania zrodził się rok temu, kiedy spotkałam się po raz pierwszy z członkami Stowarzyszenia Grabiszyce. W zasadzie szukałam informacji na temat pałacu w Grabiszycach Dolnych, którego jestem właścicielką, Ale kiedy poznałam mieszkańców wsi, pomyślałam, że warto byłoby coś dla nich zrobić. I Wtedy powstał pomysł odkrycia prawdziwej historii Grabiszyc. Nie mieliśmy żadnych materiałów, dokumentów, świadków historii. Zaczęliśmy od zera. Przez rok przeszukiwałam archiwa i biblioteki. Los mi sprzyjał, dotarłam do pani Renate Reski, opiekunki koła dawnych mieszkańców Gerlachsheim. Przez wiele miesięcy korespondowaliśmy ustalając szczegóły spotkania. Nie mogłam uwierzyć, gdy dostałam maila z potwierdzeniem przyjazdu naszych gości.
Chcieliśmy to jakoś uczcić, postanowiliśmy więc zorganizować wystawę pamiątek po dawnym Gerlachsheim oraz fotografii naszych gości z tych dawnych lat. Organizacja wystawy to było prawdziwe „pospolite ruszenie”. Okazało się, że na miejscowych strychach i w komórkach znalazło się całkiem sporo eksponatów. Czego tu nie było: maszyny rolnicze, magle, wieszaki, porcelana, nadgryziona przez myszy korespondencja sprzed 100 lat itd. Kiedy z tego chaosu wyłonił się ostateczny obraz, wyglądało to naprawdę imponująco, zupełnie tak, jakbyśmy się przenieśli w czasie 100 lat wstecz.
Ale to nie był nasz jedyny sukces. Trzeba było prawdziwej determinacji i siły przekonania, (przede wszystkim w nas samych), żeby doprowadzić do skutku inne zamierzenia naszego projektu. Otóż mieliśmy plan wydania przewodnika turystycznego szlakiem „Grabiszyckich legend i baśni”, oraz oznakowanie tego szlaku tablicami informacyjnymi. Nie sądziłam, ze uda nam się przekonać kogokolwiek do sfinansowania przewodnika turystycznego tylko jednej wsi. Oczywiście Grabiszyce mają wiele walorów historycznych, (trzy pałace, zbór Braci Czeskich, XIV wieczny kościół), i krajobrazowych: wygasłe stożki wulkaniczne, rzeka Grabiszówka, płynąca niewielkim wąwozem wzdłuż wsi. Ale to tylko jedna wieś na krańcach kraju, dla nas piękna. Ale czy inni pomyślą tak samo? Z pomocą przyszło nam Partnerstwo Izerskie i lokalne władze. Udało się, spojrzeli na sprawę naszymi oczami. I oto na kartach przewodnika, światu ukazał się piękny obraz Grabiszyc – Gerlachsheim.
I wreszcie nadszedł ten wyczekiwany dzień 01. czerwca 2013. Stoję na scenie i witam zgromadzonych byłych i obecnych mieszkańców wsi, władze lokalne i nas: Stowarzyszenie Grabiszyce. Było pięknie, uroczyście i jakoś tak niezwykle. Najpierw wysłuchaliśmy wykładów z historii Górnych Łużyc, dowiedzieliśmy się więcej o historii wsi i przedstawiliśmy nasze plany rewitalizacji Grabiszyc. Na koniec przyszedł czas na wspomnienia. Nasi goście opowiedzieli nam o swoich przeżyciach z dzieciństwa w Gerlachsheim. Obdarowali nas prezentami – pamiątkami z przeszłości, było naprawdę świetnie. Czułam, że jest to jakiś przełom w naszych polsko – niemieckich relacjach, było tak jakbyśmy wykuwali historię na nowo…
Spotkanie o którym mowa w felietonie odbyło się w dniach 01- 02.06.2013, w świetlicy wiejskiej w Grabiszycach. Celem było odkrycie prawdziwej historii Grabiszyc. Podczas imprezy odbyła się wystawa, prezentacja dawnego życia w Grabiszycach, maszyn rolniczych, zdjęć i dokumentów. Była też degustacja potraw które przyrządzano w dawnych i obecnych Grabiszycach. Spotkanie obyło się w serdecznej atmosferze z udziałem ponad 20 dawnych mieszkańców wsi, władz samorządowych Miasta i Gminy Leśna i Wicestarosty Lubańskiego Konrada Rowińskiego.
Autorka jest mieszkanką Grabiszyc o których mówi, że to najpiękniejsza i najbardziej malownicza wioska w tej części kraju. Chce wraz z mieszkańcami doprowadzić do rewitalizacji tej malowniczej, górskiej wioski, która znajduje się ok. 13 km na południe od Lubania. Malwina Niczyporuk jest jednocześnie prezesem Stowarzyszenia Grabiszyce.