Lubańskie Archiwum do likwidacji
Archiwum Państwowe w Lubaniu będzie zlikwidowane, a zbiory zostaną przeniesione do Bolesławca. To dotkliwa strata, ponieważ 70 procent zbiorów placówki dotyczy samego miasta, od starodruków po dokumenty z lat 80 XX wieku.
Archiwum jest dla subregionu lubańskiego skarbnicą wiedzy, wciąż zresztą nie do końca odkrytą, ale przede wszystkim swego rodzaju nobilitacją dla miasta i powiatu. Tymczasem kwestia przeniesienia Wrocławskiego Oddziału Zamiejscowego Archiwum Państwowego w Lubaniu do miasta nad Bobrem jest już przesądzona. Według kierownika oddziału archiwum Adama Banieckiego, dotychczasowa sytuacja lubańskiej placówki i tak musiała ulec zmianie, ponieważ skończyły się możliwości rozwojowe obiektu i nie ma innego wyjścia jak tylko przeniesienie archiwum tam, gdzie spełnione zostaną wszystkie wymagania, jakie niesie ze sobą archiwizacja dokumentów. Nie wiadomo jednak gdzie trafią lubańskie zbiory w Bolesławcu. Barbara Grzybek, pracownik merytoryczny archiwum twierdzi że dla Lubania istnienie archiwum było bez wątpienia bardzo ważne i zapewne fakt, że zostanie ono przeniesione po 50 latach funkcjonowania jest bardzo smutny. W lubańskim oddziale Archiwum Państwowego mieści się obecnie ponad 673 metrów bieżących dokumentów, co składa się na 375 zespołów (zbiorów) i 37534 jednostki archiwalne. Z każdym rokiem przybywa ich coraz więcej. Poszukiwanie nowych rozwiązań jest więc koniecznością i to nie tylko ze względu na objętość archiwaliów, ale także z uwagi na warunki ich przechowywania i komfort pracy nie tylko personelu, ale i tych wszystkich, którzy z dokumentacji tej chcieliby skorzystać. Być może jest jeszcze szansa na uratowanie lubańskiego Archiwum. Do sprawy powrócimy niebawem.
Autor: Ziemia Lubańska/ Sławomir Piguła
Niestety, tylko nieudolność poprzedniego wieloletniego włodarza miasta doprowadziła do tego, że ta placówka znika z mapy Lubania.
Zamiast przekazania CAŁEGO OBIEKTU i zabiegania o to znacznie wcześniej, górę wzięła mamona i partykularne interesy. Miasto traci placówkę o naukowym charakterze dla badaczy, miłośników historii i zwykłych ludzi, którzy korzystali z archiwum.
Trudno mi się z tym pogodzić, jako że 20 lat temu sam ratowałem tę placówkę, przenosząc ją ze zrujnowanych pomieszczeń przy Brackiej. Następcy mieli czynić resztę. Mieli…
Brak wizji, brak stanowczych decyzji władz miasta i powiatu oraz skutecznego wsparcia – efekt widzimy dziś.
Ale czy wszystkim nadal “musi chcieć się chcieć”?
W mieście, gdzie ilość postindustrialnych obiektów, idealnie spełniających wymogi archiwalne, stoi odłogiem nie ma miejsca na alokację archiwum? Co w tej sprawie zrobili obecni wlodarze wszystkich szczebli? Co od lat porabiał dyrektor archiwum? Przecież nikogo w Lubaniu i tak to nie interesuje, przeszłość to niebiznesowy odcinek… Szkoda, to kolejny przykład niezrozumienia i zaprzepaszczania szans rozwoju lokalnego.
Myślę, ze szkoda także tych paru etatów w mieście cierpiącym na bezrobocie. Ochrona miejsc pracy w Lubaniu powinna być priorytetem.
Zastanawiam nad komentarzem mojego redakcyjnego kolegi Janusza Skowrońskiego i myślę sobie tak:jak Janusz był burmistrzem pilotował sprawę archiwum, dał nową siedzibę itd. Kiedy przestał pełnić funkcję i burmistrzem został Jerzy Zieliński, to właśnie on powinien dopilnować aby los archiwum był ściśle związany z Lubaniem, jednak tak naprawdę nie udało mu się tego zrobić, a los archiwum w Lubaniu był nadal niepewny. Teraz archiwum z Lubania wyjedzie, a winę za to próbuje się przypisać Konradowi Rowińskiemu. Pytam dlaczego? O ile się orientuję, to Właśnie Rowiński próbował uchronić tę placówkę od przeniesienia do Bolesławca proponując inną lokalizację, tylko niestety na to nie zgodziło się Archiwum Państwowe we Wrocławiu. Być może komuś z Bolesławca zależało na tym aby placówka z Lubania zniknęła i została przeniesiona właśnie tam.
I byłbym zapomniał. Szanse na uratowanie Archiwum miały również obecne władze Lubania z burmistrzem Arkadiuszem Słowińskim na czele. Dlaczego więc ze wspomnianej szansy nie skorzystały?