Kraj. Amerykański Hellowen i polskie Dziady
Halloween co rok wypada o tej samej porze, a dokładniej 31 października, czyli w przededniu Dnia Wszystkich Świętych. Nazwa Halloween to skrót od All Hallow Even, który oznacza Wigilię Wszystkich Świętych, podczas której odprawiano modły za wszystkich zmarłych. W Polsce dzień ten nazywano „Dziadami” i zapraszano dusze zmarłych by się „najadły” i „napiły”.
Hellowen
Jedni wiążą to święto z celtyckimi obrządkami Samhaim, które były z kolei związane były ze świętem zmarłych. Celtowie wierzyli, że podczas tego święta, zaciera się granica między światem żywych i umarłych. To właśnie w tym dniu duchy przedostawały się do rzeczywistości ludzi, a dusze zmarłych zapraszane były do domów. Obawiano się jednak złych demonów i stąd prawdopodobnie wzięła się tradycja mrocznych kostiumów, które miały za zadanie odstraszyć niechciane duchy. W tym dniu palono również ogniska, które miały odganiać złe duchy, a przyciągać te dobre. Obecna forma Halloween sięga XIX wieku. Święto to miało przywędrować z Ameryki Północnej do Europy Zachodniej w XX wieku, wraz z irlandzkimi imigrantami. Halloween najbardziej obchodzą mieszkańcy USA (co ciekawe, to drugie najbardziej obchodzone święto zaraz po Bożym Narodzeniu), ale równie popularne jest ono w Wielkiej Brytanii i Irlandii. W naszym kraju Halloween wiąże się z wieloma kontrowersjami, bowiem katolicy dopatrują się w nim pogańskich elementów oraz uprawiania czarów i magii. Mimo wszystko ma ono sporo zwolenników, co wyraźnie widać w rozmachu z jakim organizowane są imprezy tematyczne w tym dniu.
Dziady
W XIX wieku w Polsce powszechne było odprawianie “Dziadów”, czyli obrzędów ku czci zmarłych, choć występowały w nich również znaki i symbole religijne. Wówczas powszechnie wierzono, że jadło i napoje mogą pokrzepić dusze i pomóc w drodze do wiecznego zbawienia. W wigilię dnia zmarłych piekło się więc specjalne chleby, gotowało się pierogi, bób, kaszę, kutię (na wschodzie Polski) i wraz z wódką pozostawiało się na noc na stole dla dusz zmarłych (prawosławni na grobach, katolicy na domowych stołach). Wieczorem zostawiano uchylone drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, pamięci i życzliwości, w zwyczaju było również nawoływanie zmarłych po imieniu. Wierzono, że dusze doświadczają głodu i pragnienia, potrzebują wypoczynku i bliskości krewnych. Obowiązkiem żywych było zaspokojenie tych pragnień, gdyż obrażone czy rozgniewane mogły straszyć, wyrządzić szkody, sprowadzić nieszczęścia czy przedwczesną śmierć. Po zmierzchu przez dwa pierwsze dni listopada zabronione było klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie – aby nie rozgnieść, nie skaleczyć i nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. W całej Polsce goszczono obficie żebraków i przykościelnych dziadów, ponieważ wierzono, że ich postać mogła przybrać zmarła przed laty osoba. W zamian za jadło zobowiązani oni byli do modlitwy za dusze zmarłych. Ten obrządek stał się dla Adama Mickiewicza inspiracją do napisania dramatu narodowego pt. „Dziady”.
Dzisiaj
Hellowen świętuje się na wesoło wszędzie tam gdzie dominuje chrześcijaństwo. Natomiast świętowania Dziadów zaprzestano w naszym kraju na początku XX w.