Hitler… w Lauban? Manipulacja z okładką polskiego wydania książki Kershawa
Dziś (13.09.) rozpoczynają się w Krakowie trzydniowe Targi Książki Historycznej. Wśród zapowiedzi nowości wydawniczych naszą uwagę zwróciła nowa książka znakomitego Iana Kershawa pt. „Führer: Walka do ostatniej kropli krwi”, wydana przez krakowski ZNAK.
Zwróciła już samą okładką. Na niej zdjęcie, na którym rękę młodego obrońcy Lauban – Wilhelma Hübnera ściska sam… Adolf Hitler. A przecież doskonale wiemy, że tak nie było. 8. marca 1945 roku do ogarniętego wcześniejszymi walkami Lauban przybył sam minister propagandy Rzeszy – Joseph Goebbels. I to on witał się z walczącymi o miasto, w tym z młodym 16-latkiem, uczniem przyzakładowej szkoły zakładów naprawczych kolei. Są na to liczne zdjęcia, udokumentowane przez propagandowy aparat III Rzeszy.
Owszem, kilka tygodni później młody Hübner pojawił się w Berlinie przed bunkrem Hitlera. Tamta scena weszła zresztą później do głośnego filmu „Der Untergang”, znanego w Polsce pod tytułem „Upadek”. Ale są na to zupełnie inne zdjęcia niż to, które prezentuje ZNAK na okładce polskiego wydania książki Kershowa.
Czy komuś służy taka manipulacja historią? W dodatku przez tak znane polskie wydawnictwo? Dziś za pomocą graficznych programów komputerowych z każdym zdjęciem można zrobić wszystko. Tylko – po co? Bo z pewnością nie w imię dokumentowania prawdy historycznej. Chyba, że w grę wchodzi…lepsza sprzedawalność książki.
O samej książce czytamy w informacji o nowościach na krakowskich targach: (…) Brytyjski historyk, autor najważniejszej biografii Hitlera, wie o Trzeciej Rzeszy więcej niż ktokolwiek inny. Tylko on mógł przekonująco wyjaśnić niewiarygodne losy Niemiec tuż przed końcem wojny. Dzięki tej przełomowej książce zmieni na zawsze nasze spojrzenie na ostatnie miesiące wojny (…)
Nie wątpię, że Kershow zrobił to przekonująco w treści. A inni? Też zrobili, tyle że… niedźwiedzią przysługę. I autorowi, i czytelnikom. A przede wszystkim historii. Tylko po co?
Janusz Skowroński
Oba zdjęcia z lubańskiego Rynku wyraźnie pokazują, że gratulującym młodemu Hübnerowi był Goebbels. Zwróćmy uwagę, na tych samych żołnierzy, stojących obok 14-latka. Sytuacja taka (w tym składzie osób) nie miała miejsca nigdy więcej w historii!
Więcej o Wilhelmie Hübnerze w:
J.Skowroński: Łużyce nieznane. Tajemnice Lubania, Agencja Wydawnicza CB Warszawa 2010, wyd.II zmienione.
H.Otte: Der junge aus Niederschlesien, Sendenhorst 2001.
K.Ch. Kasper: Lauban i/Schlesien. Schicksalsjahr’45, Bonn 1998.
Postcriptum:
Przypomniałem sobie, że okładkę o podobnej wymowie – jednak z jak najbardziej prawidłowo zamieszczoną fotografią – zaprezentował w swojej książce lwówecki historyk Szymon Wrzesiński. O młodych ludziach z Hiterjugend czytamy m.in. u niego: Byłem zapalonym członkiem i poświęcałem wolny czas służbie Hitlerjugend. Wkrótce awansowałem do funkcji grupowego. Jednakże nie sprawiały mi przyjemności akcje zbiórkowe, wieczory patriotyczne i zajęcia w strzelnicy (…). W Hitlerjugend zwracano [bowiem] szczególną uwagę na umiejętność strzelania z małokalibrówki, w myśl hasła: ”Młody hitlerowiec jest pewnym strzelcem przed wcieleniem do Wehrmachtu”, czy: Podstawą wychowania było tam wykształcenie wojskowe: obóz kształtujący zdolności obronne, obóz narciarski, strzelanie z małego kalibru – z niektórych, trwających długie godziny zajęć [czasem] ratowałem się ucieczką, [a wyczerpany fizycznie] płakałem też rzewnymi łzami. Za wzór prawidłowego zachowania wychowanka stawiano osobę 16-letniego Wilhelma Hübnera, który za swoje zasługi został wysoko odznaczony i w nagrodę osobiście spotkał się z Führerem.
Tak, to już wiemy. I powtórzę raz jeszcze – w Berlinie, w zupełnie innych okolicznościach. Książkę Wrzesińskiego wydała poznańska „Replika”. Widać – krakowski ZNAKu – można. I to bez manipulowania okładkami.
Czytaj także:
http://legnica.gosc.pl/doc/1296631.Zabawy-z-historia
o książce Kershawa:
http://www.polskieradio.pl/39/284/Artykul/583048,Pietno-Hitlera