Kraj. Zabić księdza – 39. rocznica śmierci kapłana niezłomnego ks. Jerzego Popiełuszki
Dzisiaj mija 39 rocznica śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, który został zamordowany niedaleko Torunia w dniu 19 października 1984 roku przez trzech oficerów Służby Bezpieczeństwa PRL. Zabójstwo duchownego odbiło się szerokim echem na całym świecie i jest uznawane za jedną z najbrutalniejszych zbrodni w historii Polski. Warto zatem przypomnieć sylwetkę tego niezłomnego kapłana i okoliczności jego śmierci.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko był nieformalnym duszpasterzem mas ludzi, żyjących w bardzo ciężkich realiach lat 80. Duchowny podczas swoich kazań opowiadał ludziom o pragnieniu poczucia godności i o prawie każdego człowieka do wolności. Właśnie dlatego w kościele p.w. Świętego Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu na comiesięcznych mszach świętych za ojczyznę, gromadziły się tysiące ludzi z całej Polski. „Dzisiaj stajemy po stronie tych, którym odebrano wolność, którym łamie się sumienie. Których się morduje, których się zastrasza, którym niszczy się życie, którym prześladuje się rodziny. Stajemy po stronie robotniczej „Solidarności”, po stronie ludzi pracy, którzy dziś, za dążenie do wolności i równości, niejednokrotnie są stawiani w jednym szeregu z pospolitymi przestępcami” – mówił Popiełuszko po ogłoszeniu stanu wojennego.
Kleryk, żołnierz, ksiądz
Ksiądz Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku w Okopach, w dzisiejszym Województwie Podlaskim. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Suchowoli. Po maturze, którą zdał 24 czerwca 1965 r., wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Po pierwszym roku studiów został skierowany do obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej i odbył ją w latach 1966–1968 w 54 Szkolnym Batalionie Ratownictwa Terenowego w Bartoszycach. Była to jednostka w której 70 procent stanu osobowego żołnierzy służyli powołani do wojska klerycy. Popiełuszko na celowniku władz znajdował się już od roku 1968, kiedy kończąc służbę w wojsku, w ostrym tonie wypowiadał się o udziale jednostek Wojska Polskiego w inwazji na Czechosłowację, mającej miejsce w sierpniu tego samego roku. W opinii bezpośrednich przełożonych był dobrym żołnierzem, ale zawsze pamiętał że jest klerykiem, więc często się modlił i zawsze miał przy sobie krzyżyk oraz różaniec. Wielokrotnie podtrzymywał na duchu swoich kolegów, którzy miewali chwile zwątpienia. Kwestionował też absurdalne rozkazy dowództwa i stał na straży przysługujących żołnierzom-klerykom praw. Ta postawa Popiełuszki nie podobała się przede wszystkim oficerom politycznym w jego jednostce, więc naciskali i pilnowali by przyszły duchowny był sumiennie szkolony i niejednokrotnie dyskredytowany w oczach towarzyszy. Ciągłe ćwiczenia w ekstremalnych warunkach, dla człowieka który od dziecka borykał się problemami zdrowotnymi wyniszczyły go fizycznie. Mimo wszystko Popiełuszko nie dał się złamać i ostatecznie został zwolniony do cywila w stopniu starszego szeregowego pod koniec 1968 r. Po powrocie do seminarium bardzo ciężko zachorował. Wyzdrowiał, ale problemy zdrowotne towarzyszyły mu już do końca życia. 28 maja 1972 roku, ks.Popiełuszko otrzymał święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego. 11 czerwca 1972 odprawił prymicyjną mszę świętą w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Karpaczu. W tym samym miesiącu otrzymał nominację na wikariusza parafii p.w. Trójcy Świętej w Ząbkach pod Warszawą. Zanim trafił do warszawskiej parafii p.w. Świętego Stanisława Kostki na tamtejszym Żoliborzu, co miało miejsce 20 maja 1980 roku, sprawował wcześniej posługę duszpasterską w kościele p.w. Matki Bożej Królowej Polski w dzielnicy Warszawa – Anin, oraz w kościele akademickim p.w. Świętej Anny na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. W październiku 1981 został mianowany diecezjalnym duszpasterzem służby zdrowia i kapelanem Domu Zasłużonego Pracownika Służby Zdrowia.
Kapelan
Ks. Jerzy odmówił współpracy z SB. Będąc kapelanem warszawskich środowisk medycznych, został również kapelanem warszawskiej NSZZ „Solidarność”. Służba Bezpieczeństwa już wówczas prowadziła przeciwko niemu działania operacyjne. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, ks. Popiełuszko organizował liczne akcje charytatywne. Między innymi wspomagał ludzi prześladowanych i skrzywdzonych przez władze. Uczestniczył w procesach tych, którzy byli aresztowani za przeciwstawianie się prawu stanu wojennego. Pomagał materialnie rodzinom więzionych opozycjonistów i działaczy robotniczych. Sprowadzał z zagranicy do Warszawy transporty darów dla mieszkańców, organizował msze święte za ojczyznę w Warszawie i innych polskich miastach, w czasie których ostro wypowiadał się o reżimie i apelował o zwolnienie więźniów politycznych. Swoimi działaniami zyskał ogromny autorytet wśród polskiego społeczeństwa.
Największy wróg
Działalność ks. Jerzego Popiełuszki ówczesne władze PRL uznały za krytykę, sprzeciw, a wręcz walkę z systemem komunistycznym, a jego samego za wichrzyciela, namawiającego masy społeczne do działalności wywrotowej i antypaństwowej a jego samego za wroga socjalizmu. Jednocześnie Służba Bezpieczeństwa, przy pomocy mediów – telewizji, radia i prasy (w tym również prasy radzieckiej – prawdopodobnie na polecenie KGB dziennik Prawda opublikował artykuł szkalujący księdza), rozpoczęła szeroko zakrojoną operację, mającą na celu dyskredytację duchownego której nadano kryptonim „Popiel”. Księdza wielokrotnie zatrzymywano i przetrzymywano w aresztach. To powodowało, że zyskiwał jeszcze większą popularność i sympatię. Ostatecznie podjęto decyzję o fizycznej eliminacji Popiełuszki. 7 września 1984 roku Urząd do Spraw Wyznań wystosował ostre pismo do Episkopatu, w którym naciskał na zaprzestanie tolerowania przez biskupów wystąpień publicznych księdza Popiełuszki. Szykany i naciski władz, rosnące zagrożenie oraz kłopoty zdrowotne duchownego były przyczyną, dla której prymas Józef Glemp zaproponował mu 16 października 1984 roku wyjazd na studia podyplomowe do Rzymu. Popiełuszko z propozycji nie skorzystał. Prymas nie nalegał. Trzy dni później 19 października 1984 roku ks. Popiełuszko przybył na zaproszenie Duszpasterstwa Ludzi Pracy do parafii p.w. Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. W tym samym dniu, wracając do Warszawy na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk, wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim został uprowadzony przez trzech oficerów Służby Bezpieczeństwa z Samodzielnej Grupy Operacyjnej „D”, Wydziału I Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którzy przebrali się w mundury funkcjonariuszy Ruchu Drogowego Milicji Obywatelskiej. Księdza zmuszono do wyjścia z samochodu, następnie pobito i wrzucono do bagażnika auta.
Śmierć
Dalsze wydarzenia znane są jedynie z późniejszych zeznań trzech wykonawców porwania i zabójstwa oraz kierowcy duchownego – Waldemara Chrostowskiego, który zdołał wyskoczyć z pędzącego samochodu i uciec. Porywacze nie ścigali kierowcy. Pojechali dalej, w stronę Torunia. Ponieważ zamknięty w bagażniku ks. Jerzy usiłował się stamtąd wydostać, porywacze zatrzymywali się i bili go aż do utraty przytomności. W końcu związali księdza w taki sposób, że każda próba wyprostowania nóg powodowała duszenie. Mordercy zeznali potem przed sądem, że koło północy wjechali na zaporę na Wiśle we Włocławku. Tam z wysokości kilkudziesięciu metrów wrzucili księdza do wody. Jest prawdopodobne, że wówczas Popiełuszko jeszcze żył. 30 października 1984 roku z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono zwłoki kapłana. Ciało obciążone było workiem wypełnionym kamieniami. Zbadano je w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Białymstoku, pod kierunkiem prof. Marii Byrdy. W czasie sekcji potwierdzono, że Popiełuszko został brutalnie pobity a następnie torturowany.
Proces toruński
Aby ostudzić nastoje społeczeństwa, władze PRL szybko wskazały sprawców śmierci księdza i równie szybko zorganizowały ich pokazowy proces, zwany „Procesem Toruńskim” toczącym się od 27 grudnia 1984 r. do 7 lutego 1985 r. przed tamtejszym Sądem Wojewódzkim. Na wokandzie stanęli czterej oficerowie Służby Bezpieczeństwa: zastępca dyrektora Departamentu IV MSW pułkownik Adam Pietruszka, dowódca grupy operacyjnej „D” i jednocześnie naczelnik wydziału I Departamentu IV MSW kapitan Grzegorz Piotrowski i jego dwaj podwładni – porucznik Leszek Pękala i porucznik Waldemar Chmielewski. Piotrowski, Pękala i Chmielewski, zostali skazani za uprowadzenie, torturowanie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Natomiast Pietruszkę skazano za sprawstwo kierownicze tej zbrodni. Prokuratura domagała się kary śmierci dla kpt Piotrowskiego, oraz po 25 lat więzienia dla płk Pietruszki, por. Pękali i por. Chmielewskiego. Ostatecznie sąd wymierzył karę 25 lat więzienia dla Grzegorza Piotrowskiego i Adama Pietruszki, oraz 15 lat dla Leszka Pękali i 14 lat dla Waldemara Chmielewskiego. Wszyscy zostali też zdegradowani do stopnia szeregowego i zwolnieni dyscyplinarnie ze służby w resorcie spraw wewnętrznych.
Ksiądz został pochowany na dziedzińcu kościoła p.w. Św. Stanisława Kostki w Warszawie. Pogrzeb odbył 3 listopada 1984 roku i przerodził się w manifestację przeciwko władzy. Wzięło w nim udział prawie milion osób. Ostatecznie do dziś nie wiadomo, kto i kiedy wydał rozkaz zamordowania księdza Popiełuszki, ani na jakim szczeblu zapadła ta decyzja. Co jakiś czas pojawiają się opinie, że trzej oficerowie SB – Piotrowski, Pękala i Chmielewski, choć porwali i skatowali księdza, to nie byli jego zabójcami. Niektóre źródła dzisiaj wskazują, że w zabójstwo kapłana mógł być zamieszany kontrwywiad wojskowy i sowieckie służby specjalne. Najprawdopodobniej dokładnych szczegółów tej zbrodni nie poznamy już nigdy. O życiu i śmierci duchownego powstały dwa ważne filmy fabularne. Pierwszy z nich to „Zabić księdza” nakręcony przez Agnieszkę Holland w 1988 r., gdzie rolę księdza Popiełuszki zagrał Christopher Lambert a kapitana Piotrowskiego Ed Harris. Drugi, to film pt. „Popiełuszko”, w którym w rolę zamordowanego duchownego wcielił się Adam Woronowicz, a kapitana Piotrowskiego zagrał Jacek Rozenek.
Błogosławiony
Popiełuszko cieszył się i cieszy nadal ogromnym autorytetem w polskim społeczeństwie, zarówno wśród osób wierzących, jak i niewierzących. 6 czerwca 2010 roku zamordowany duchowny został Błogosławionym Kościoła Katolickiego. Obecnie trwa jego proces kanonizacyjny, po którym ksiądz Jerzy Popiełuszko zostanie ogłoszony świętym.
Byłem na mszy za ojczyznę odprawionej przez ks. Jerzego Popiełuszkę
29 maja 1983 roku, w kościele p.w. Świętego Stanisława Kostki w Warszawie, wraz z moim ojcem uczestniczyłem w mszy świętej za ojczyznę, którą odprawiał ks. Jerzy Popiełuszko. Przed bramą kościoła Milicja sprawdzała dowody osobiste. Mogli wejść tylko ci, którzy byli mieszkańcami dzielnicy Żoliborz i przyjezdni. Dlatego ja i ojciec weszliśmy do kościoła bez problemów. Pamiętam że milicjant dopytywał ojca, gdzie jest Lubań i czy to nie jest przypadkiem na Dolnym Śląsku, bo on właśnie w Lubaniu służył jako żołnierz służby zasadniczej w Łużyckiej Brygadzie WOP. Natomiast moja ciotka, która była mieszkanką dzielnicy Ochota, nie została wpuszczona na mszę. Milicjanci pouczyli ją też, że ma swój kościół na Ochocie i do niego ma chodzić, a nie tutaj. Ciotka została razem z tysiącami ludzi, którzy przed terenem parafii, stojąc na ulicach, wysłuchali mszy z głośników zamontowanych na ścianach świątyni. Pamiętam, że podczas kazania ksiądz Popiełuszko płacząc, wspominał zamordowanego przez funkcjonariuszy ZOMO, dwa tygodnie wcześniej w dniu 17 maja 1983 r., warszawskiego licealistę Grzegorza Przemyka. To wydarzenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie, powodując jednocześnie ogromne przygnębienie. W następnych latach, już po śmierci duchownego, przebywając Warszawie u rodziny, kilkukrotnie brałem udział w mszach odprawianych w kościele Świętego Stanisława Kostki. Msze odprawiane przez księży tej parafii, już nigdy nie miały takiego wyrazu i takiego ducha, jak ta z 29 maja 1983 roku którą odprawił ks. Jerzy Popiełuszko.
Autor: Sławomir Piguła
Data publikacji 19.10.2023 r.
Trailer filmu „Zabić księdza”
Trailer filmu „Popiełuszko”
Utwór Joan Boez pt. „Zabić księdza” do filmu „Zabić księdza”