Ekolodzy okupowali komin chłodni w Turowie, ale już zeszli
20.03.2012
Jak podała Polska Agencja Prasowa aktywiści Greenpeace, którzy w ramach protestu weszli wczoraj na ponadstumetrową chłodnię kominową Elektrowni Turów w Bogatyni, zakończyli protest. Decyzję podjęli po zapowiedzi Ministerstwa Gospodarki, które pracuje nad regulacją prawną dotyczącą współspalania węgla z drewnem. Takie postępowanie zdaniem ekologów jest niesłusznie uznawane za ekologiczny sposób produkowania energii i w związku z tym metoda ta jest wspierana finansowo w ramach tzw. zielonych certyfikatów, a nie powinna.
Ministerstwo Gospodarki poinformowało w poniedziałek (19 marca), że prowadzi działania mające na celu wyłączenie pełnowartościowego drewna z wykorzystania energetycznego. W projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii resort przedstawi rozwiązania mające na celu ograniczenie, a docelowo likwidację możliwości wsparcia energii elektrycznej wytworzonej w oparciu o współspalanie biomasy z paliwami kopalnymi. Zapowiedziało też spotkanie z aktywistami Greenpeace’u w środę. Jak wieczorem powiedział rzecznik prasowy Greenpeace’u Jacek Winiarski, zapowiedź prawnych regulacji satysfakcjonuje ich. – Jednocześnie ministerstwo poinformowało, że pracuje nad rozporządzeniem, które ma uniemożliwić współspalanie drewna pełnowartościowego. Tutaj jest mały kruczek, bo to może oznaczać, że będzie spalane drewno opałowe, które nie powinno być spalane w elektrowniach, tylko przez lokalnych mieszkańców. Nie mniej jest to krok w dobrym kierunku – zastrzegł rzecznik. Zapowiedział, że w czasie środowego spotkania w ministerstwie będą mogli o swoich wątpliwościach porozmawiać z urzędnikami osobiście.
W poniedziałek nad ranem dwunastu ekologów Greenpeace z sześciu krajów Europy: Polski, Niemiec, Węgier i Czech weszło na chłodnię kominową elektrowni. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na wspieranie spalania drewna zmieszanego z węglem jako energii odnawialnej. Organizacja nazywa to „oszustwem”. Protest trwał ponad 11 godzin. Na aktywistów pod chłodnią czekali policjanci z Bogatyni, którzy zatrzymali ekologów. Jak poinformował Antoni Owsiak, rzecznik KPP w Zgorzelcu aktywiści po zejściu zostali przewiezieni na komisariat, gdzie została ustalona ich tożsamość i gdzie byli przesłuchiwani.
Red.
Źródło PAP,
Foto: PAP, Greenpeace