Dzieje armat na Zamku Czocha (2)
Dzieje armat zamkowych część druga…
Jak już wspomniałem we wcześniejszym artykule przy Gloriecie zamkowej, nieopodal stoi w osamotnieniu jedna z największych atrakcji Zamku Czocha- armata kal. 9 cm.
Nie zionie ona już ogniem, nie pluje żelazem, swą pamięć ku lepszym czasom cofa. Nie taki los miał być jej udziałem. Nie los zapomnianej „atrakcji” stojącej gdzieś na dziedzińcu zamkowym…
Dziś opowiem o tym, kiedy powstała oraz jaki ważny element jej wystroju jest w nią wpisany do dnia dzisiejszego.
Zaprojektowana została po wojnie prusko-francuskiej w 1871 roku. Armata 9 cm C/73 Feldkanone poprawiła znacznie skuteczność niemieckiej artylerii polowej. Wyprodukowana została przez koncern Kruppa i była jego najnowocześniejszym rodzajem broni. Wykorzystano w niej, jak na owe czasy, najnowsze technologie. Posiadała poziomy klin ślizgowy mechanizmu zamka. C/73 była ładowana pojedynczym ładunkiem miotającym i pociskiem 9 cm. Sam sposób celowania zastosowany w armacie był najbardziej prymitywnym elementem jej wyposażenia. Był nim kątomierz artyleryjski i celownik. Zamek armaty ryglowany był przy pomocy zamka ślimakowego.
W późniejszym czasie powstały ulepszone wersje armaty C/73 i były to C/73 1888 i C/73 1891. Ulepszenia, jakie zastosowano w nowych modelach armat, to przede wszystkim użycie lepszych stopów stali. Armata C/73 transportowana była wraz z wózkiem przez zaprzęg sześciu koni. Wczesne armaty były malowane na kolor szaro- niebieski.
Armata była wyposażana w specjalne siedzenia do przewożenia obsługi artyleryjskiej. Były one jednak często usuwane ze względu na to, że były bardzo niewygodne w użytkowaniu. Na lawecie przewożącej armatę zamontowane były również hamulce, które miały służyć do wyhamowywania jej podczas marszu. Hamulce były zamontowane na obu kołach. Armata była też jednym z pierwszych dział odtylcowych produkowanych na masową skalę. Produkcję takich armat rozpoczęto w 1846 roku. Armaty C/73 w pewnym okresie były wykorzystywane nawet do ostrzału przeciwlotniczego.
Dzisiaj armata kal. 9 cm. jest bardzo rzadkim egzemplarzem. Można ją zobaczyć w Turcji, gdzie służyły przez długi czas oraz w USA, gdzie znajduje się zaledwie kilka egzemplarzy. Być może pojedyncze egzemplarze stoją w Niemczech, choć brak takiej informacji w ogólnie dostępnych źródłach. Kaliber armaty to 8,8 cm, masa pocisku 7,5 kg, prędkość wylotowa 442 m/s, donośność, w zależności od zastosowanego pocisku, to około 6600 m, waga armaty 1308 kg.
Pozostaje mi jeszcze opowiedzieć o tym interesującym „wystroju” armaty stojącej na dziedzińcu zamku. Są to dwa napisy i orzeł pruski. Jeden z tych napisów widniał kiedyś na armatach odlewanych we Francji za czasów króla Ludwika XIV i brzmiał on tak „Ultima Ratio Regum”- Ostatni argument Królów. Napis został zakazany przez Zgromadzenie Narodowe w 1796 roku. Niemal sto lat później król Pruski Fryderyk II Wielki przerobił ten napis i zaczął go umieszczać na swoich armatach. Napis brzmiał wtedy „Ultima Ratio Regis”- Ostatni Argument Króla. Pod napisem orzeł Pruski. Na armacie widnieje jeszcze korona wraz z monogramem królewskim i napisem „Pro Gloria Et Patria”- Dla Sławy Ojczyzny.
Tak to na armacie stojącej na zamku Czocha można, przy bliższym się jej przyjrzeniu, zobaczyć, poza jej konstrukcją dziś już unikatową, także historię Francuskiego i Niemieckiego narodu zawartą w wyrytych na niej napisach.
Tymi słowami kończę opis historii trzech armat, jakie do dnia dzisiejszego stoją na zamku Czocha, a przywiezione tam zostały przez architekta przebudowującego zamek na początku XX wieku Bodo Ebhardta. Mam nadzieję, że los będzie dla nich łaskawy i doczekają się kiedyś renowacji, aby następne pokolenia mogły w nich odkrywać część historii zawartej w ich losach.
Piotr Kucznir