HomeLubańDramat samotnej matki

Komentarze

Dramat samotnej matki — 14 komentarzy

  1. to straszna tragedia dla kobiety i dziecka, któremu ”dziadkowie” zburzyli jego dziecięcy świat ,Jeżeli ci ”ludzie” otrzymają możliwość wychowania tego chłopca to będzie tragedia .UFAM , ŻE NIKT MĄDRY NIE POZWOLI NA TO BO KRZYWDZĄCY NIE MOŻE WYCHOWYWAĆ SKRZYWDZONEGO TO WBREW WSZYSTKIM ZASADOM MIŁOŚCI I MORALNOŚCI

  2. “Wynik wykluczył ojcostwo męża Elwiry. Kobieta wpadła w rozpacz i wniosła o wznowienie badań. Drugi wynik był tylko potwierdzeniem pierwszego.”

    Wpadła w rozpacz? W rozpacz to chyba powinien wpaść jej mąż, gdy się dowiedział, że ta kobieta oddawała się innym. Skoro jest jej tak ciężko, to może powinna odnaleźć ojca dziecka i pozwać go o alimenty. O ile w ogóle wie, kto może nim być.

  3. Panie Tomku! Proszę nie oceniać i nie rzucać kamieniem, bo uderza pan również w dziecko, a to o jego dobro chodzi, a nie o interes taty. Sednem sprawy jest jego dobro. Proszę nie karać nikogo kilkakrotnie, bo nie jest to ani śmieszne, ani humanitarne.
    Emocje lepiej skierować we właściwym kierunku.
    Pozdrawiam.

    • Pani Ewo,

      mnie nie ponoszą emocje, bo nie znam tej kobiety. Po prostu widzę tutaj pewną nieprawidłowość jej działań. Niewątpliwie jest w trudnej sytuacji, ale w takim przypadku najlogiczniejszą rzeczą do zrobienia byłoby znalezienie ojca dziecka, który być może wspomógłby ją i dziecko, jeśli nie osobiście, to przynajmniej finansowo. Po prostu nie podoba mi się takie stronnicze podejście do sprawy, jakie zaprezentowane jest w artykule. Opisane są wyłącznie krzywdy tej kobiety, a jednocześnie słowem nie wspomina się o tym, że w zasadzie dzieją się z jej powodu, a kwestia tego, że przespała się z innym mężczyzną, została już zupełnie pominięta.
      A być może znalezienie ojca rozwiązałoby jej wszystkie problemy i nikt nie chciałby już odebrać dziecka. Ale tak jak napisałem wcześniej – żeby znaleźć ojca dziecka, musiałaby wiedzieć kto nim jest.

      • Myślę, że Autorka powinna zmienić tytuł na „Dramat dziecka”. Dyskutowanie o dramacie matki w oparciu o fakty z artykułu może niezamierzenie zanadto ingerować w sprawy osobiste matki. Nie wiemy czy tego by chciała. Tekst w swym zamierzeniu podejrzewam, że miał być wsparciem kobiety w trudnej życiowej sytuacji. Roztrząsanie tematu poczęcia jest moim zdaniem nie na miejscu, choć uprawnione. Proszę nie kontynuować tego wątku, aby niepotrzebnie nie upokarzać i tak ciężko doświadczonej kobiety.

  4. Jak się szpera w funkcjonowaniu rodziny to trudno mówić o zdrowym Państwie. Szokujący materiał.

    • Mam jeszcze bardziej szokujące ale po co straszyć skoro w okół i tak już jest strasznie. Funkcjonujące szkoły chcą zamykać, a tu cisza, złowroga cisza.

  5. Cisza? Powiadasz cisza…staram się milczeć, ale coraz trudniej, bo tarcza wojownika ciąży…mam łuk w zanadrzu

    • Przepraszam, to naiwność. Teraz tarczą i łukiem są pieniądze. To potężna broń ale bardzo o nią trudno. Jeszcze trudniej jej używać. A najtrudniej nie ulec pokusie by jej nie zamienić na ulotne przyjemności…

  6. Dobrze, że moja tarcza skarbonki nie widziała 😉

  7. A czy Pani b. Przewodnicząca Rady tak wyczulona na dobro dziecka nie uważa że sprawa ma drugie dno – że “pokrzywdzona” mamusia kryje prawdziwego ojca przed odpowiedzialnoscią rodzicielską?
    A moze to dziecko to efekt jakiegoś skandalicznego związku?
    Dziwne to przemilczanie tego wątku. Co mamusia nie jest skłonna do zwierzeń?

  8. Ponieważ dyskusja niestety niebezpiecznie zaczyna ocierać się o granicę prywatności matki, na tym wpisie zamykam możliwość komentowania tego wątku.

    Moderator

  9. P.s.
    Na koniec wpisów umieszczamy wyjaśnienie drugiej strony nadesłane przez Autorkę tekstu.
    Moderator

    „Czujemy się oszukani, ale nic nie zmieni naszej miłości do wnuka”

    Po publikacji artykułu dotyczącego samotnej matki zgłosili się do mnie byli dziadkowie. Opowiedzieli dlaczego doszło do sytuacji, że spór znalazł się w sądzie. Małżeństwo ich syna nie należało do udanych, ale dla nich zawsze najważniejszy był wnuk. Urodził się i wychował w ich domu. W czasie rozmowy pokazali mi zdjęcia chłopca. Na ścianach w salonie wiele z nich jest powiększonych i oprawionych w ramki.
    Kiedy syn z synową poinformowali, że zamierzają zamieszkać w Irlandii nie oponowali. Widzieli w tym ratunek dla ich małżeństwa. Stało się jednak inaczej. Po powrocie do Kraju wpłynął pozew o rozwód. Dziadkowie widzieli, że kartą przetargową staje się ich wnuczek. Chcieli go chronić. Na tle zdrady zaczęły budzić się wątpliwości syna co do ojcostwa. Wtedy zadzwonił do nich i poinformował, że otrzymają przesyłkę do pobrania DNA. Chciał się jedynie upewnić. Wynik był dla nich szokiem. Jak mówią tego nie brali w ogóle pod uwagę, ale dla nich niczego to nie zmienia. Babcia powiedziała: czy chłopiec nazywa się tak, czy tak, czy jest, czy nie jest spokrewniony to zawsze będzie naszym wnukiem. Żadne DNA, spór, czy sąd nie jest w stanie tego zmienić.
    Kiedy dowiedzieli się, że byłej synowej wytoczono proces o ograniczenie lub odebranie praw rodzicielskich wtedy podjęli decyzję o uzyskanie praw do widywania się z chłopcem. Podejmowali liczne próby rozmowy z matką, ale bezskutecznie. Zapewniają, że nie mają złych zamiarów. Nie chcą odebrać dziecka matce, ale chcą jej pomóc. Boją się o to, że jak matka nie przyjmie pomocy to chłopiec może zostać umieszczony w ośrodku.
    Oboje zapewniają, że są gotowi i chętni na rozmowę z matką poza salą sądową, bo dobrem nadrzędnym jest dobro dziecka. W tej sprawie o bardzo delikatnej materii najważniejsza jest dobra wola obu stron. I dla dobra dziecka należy podjąć dialog. Do tego będę nakłaniać również mamę chłopca.