Do Czech po zdrowie, czyli „Szpital na peryferiach” po polsku
Mieszkańcy Powiatu Lubańskiego i powiatów ościennych korzystają coraz częściej z prywatnej służby zdrowia w Czechach. Jeździmy do czeskich dentystów, okulistów i ginekologów, a w aptekach naszych południowych sąsiadów kupujemy niektóre leki. Dlaczego? Bo w Czechach są tańsi lekarze i leki, nawet do 50 procent.
Polski pacjent, czeski lekarz – dwa bratanki
Był rok 1986, miałem czternaście lat i byłem na wakacjach u czeskiego wujostwa w Varnsdorfie. Moja ciotka wyszła tam za mąż. Ciężko się rozchorowałem i trafiłem do szpitala miejskiego. Wyglądał jak ten z serialu czechosłowackiego„ Szpital na peryferiach ”. Nowoczesny, wyposażony w pełny sprzęt medyczny robił na mnie ogromne wrażenie. Lekarze mili i pielęgniarki też, otoczyli mnie troskliwą opieką. Pamiętam że wówczas w Polsce krążyły opinie, że ten serial to ,,pepikowa„ propaganda, że tam, w służbie zdrowia jest tak samo jak u nas, albo jeszcze gorzej – mówi Jarosław Pobielski z Lubania. – Gorzej niż w Polsce może było wtedy w krajach trzeciego świata. Pamiętam te łóżka na korytarzu starego szpitala w Lubaniu doskonale, bo na jednym z nich zmarła moja babcia.A żeby wejść na oddział, trzeba było dać w łapę cieciowi w szatni – dodaje. Jarosław był jednym z pierwszych mieszkańców powiatu lubańskiego, który zaczął regularnie leczyć się w Czechach. – Teraz lekarze w Libercu mówią po polsku. Ja i synowie leczymy tam zęby. W Czechach też wyleczyłem sobie skręcone na nartach kolano i wstawiłem zęby za połowę kwoty, jaką miałem zapłacić w Polsce. Żona natomiast jeździ na wizyty do jednego z libereckich ginekologów – mówi Jarosław – Ja nie twierdzę że u nas są źli specjaliści. Według mnie są bardzo dobrzy, jednak zbyt drodzy jak na nasze zarobki.
W kapciach na wizytę
Jarosław Pobielski wie co mówi. Rzeczywiście ceny za prywatne wizyty u naszych lekarzy są, delikatnie mówiąc przesadzone.Za wizytę u czeskiego stomatologa zapłacimy ok. 50 zł, podczas gdy u nas trzeba dać minimum 100 zł plus dopłata za rodzaj plomby. Tańszy jest okulista. Za wizytę zapłacimy do 40 zł, w tym np. badanie dna oka. U nas minimum 60 zł. Wizyta u ginekologa kosztuje niespełna100 zł razem z badaniem cytologicznym, a u nas to wydatek rzędu 160 zł. Okazuje się też, że chętnie kupujemy w czeskich aptekach leki. Korzystnie można kupić m.in. aspirynę czy Rutinoscorbin (ok.4 zł u nas 11 zł), ale też szczepionki dla dzieci na pneumokoki i meningokoki. Za te leki tej samej firmy w Czechach zapłacimy ok. 170 zł, podczas gdy w Polsce kosztują ponad 300 zł.
– Czescy doktorzy leczą naprawdę świetnie, a przy tym są bardzo mili – mówi Kamila Brener z Zawidowa, która pracuje w jednej z firm w Libercu. – Moje dzieci i mąż również leczą się w Czechach, ponieważ przysługuje im bezpłatna opieka medyczna z racji tego, że ja pracuję w Republice Czeskiej i jestem tam zameldowana.Sam przebieg wizyty u czeskiego doktora wygląda nieco inaczej niż u nas. – Przede wszystkim trzeba zabrać z domu kapcie, bo tam przed wejściem do gabinetu zdejmuje się buty – opowiada Kamila
Konkurencja dla polskiego medyka?
Czy czescy medycy stanowią konkurencję dla naszych lekarzy? – Wiem, że wielu mieszkańców Lubania i okolic leczy się w Czechach. Ale wiem tez że są to przede wszystkim pracownicy czeskich firm i ich rodziny, a także osoby które fascynują się tym krajem, jego kulturą i bardzo często, od lat jeżdżą tam w celach rekreacyjnych np. na narty, w góry, czy na baseny do Liberca. Czy nasi koledzy z Republiki Czeskiej są dla nas konkurencją? Myślę że nie – mówi jeden z lubańskich lekarzy. – Mam swoich pacjentów, których leczę już od wielu, wielu lat. Ani jeden mi nie uciekł do Czech – śmieje się lekarz.
Czy masowo zaczniemy uciekać od polskich lekarzy do ich czeskich kolegów po fachu? To nie jest wykluczone. W Polsce ludziom nie żyje się wcale lekko i zaczynają liczyć się z każdym groszem. Wiadomo też, że na wizyty u specjalistów finansowane przez NFZ czeka się kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Więc pozostaje tylko wizyta prywatna. Ta nie jest tania, a leki w aptekach też są drogie.Więc może nawet dojść do takich sytuacji, że przewoźnicy będą organizować zbiorowe wyjazdy do lekarzy, którzy przyjmują tuż za granicą.Oby jednak nie.
Sławomir Piguła – Czy nie sądzi pan że jesteście zbyt drodzy jak na kieszenie pacjentów? Czy nie moglibyście wyjść na przeciw ich oczekiwaniom i jednak trochę obniżyć kwoty za leczenie w prywatnych praktykach?
Lekarz – Myślę że należałoby się nad tym rzeczywiście poważnie zastanowić. Ale to musi być decyzja całego środowiska.
Autor: Sławomir Piguła