HomeLubań„Bo Polska węglem stoi”

Komentarze

„Bo Polska węglem stoi” — 24 komentarze

  1. Dziękuję za udział w spotkaniu i pomoc w zbieraniu podpisów.
    Krótko mówiąc:
    Najbardziej zagrażający dla interesów Polski jest pakiet klimatyczno- energetyczny. Będzie dotyczył jedynie krajów Unii Europejskiej. Nikt nie będzie ograniczał emisji w Rosji, Chinach, USA, czy Indiach. Oznacza to, że przemysł emigruje tam. Nie pierwszy raz UE dba o interesy Rosji. Chociażby sprawa Katynia. Gazprom zaciera łapki i „wydoi” nas do reszty. Godzicie się na to? Nawet Wielka Brytania mówi nie i zbiera podpisy. Ty też dbaj o nasze interesy, bo w 2007 i 2008 nasi przedstawiciele niestety tego nie zrobili. Podpisz się przez internet :
    https://ec.europa.eu/citizens-initiative/ECI-2012-000010/public/index.do?lang=pl

    • „(…) Ludzie są zmęczeni walką z „wiecznym” okupantem (…)” To jest cytat wypowiedzi pani Ewy Gutek z wątku http://www.lubanski.eu/?p=14054#comment-5582 . Ja myślę, że pojęcie okupanta-wroga ostatnio ewaluowało. W dzisiejszych czasach jest inaczej (przynajmniej w tej części świata gdzie nie trwają działania wojenne). Po co prowadzi się wojny? Prowadzi się po to by zająć tereny, wziąć do niewoli, zwiększyć swoje wpływy, a to wszystko po to, by narodowi strony wygranej żyło się lepiej, by ta druga strona nie zagrażała fizycznie i gospodarczo. To takie rozważania na temat okupanta-wroga, przyjaciela lub nieprzyjaciela w pigułce. Jak pani słusznie zauważyła „ (…)Nie pierwszy raz UE dba o interesy Rosji. Chociażby sprawa Katynia. Gazprom zaciera łapki i „wydoi” nas do reszty. (…)” To ta UE to przyjaciel czy nieprzyjaciel? Wychodzi na to, że nieprzyjaciel, chociaż okupacją tego w dosłownym tego słowa znaczeniu nie można nazwać, przecież Polska to wolny kraj! Dbają o swoje interesy czego my o nas samych nie możemy powiedzieć. Zachodzi pytanie dlaczego tak się dzieje? Może jesteśmy bardziej Europejczykami niż Polakami. Zastanawiam się, czy np. Niemcy bardziej czują się Niemcami czy Europejczykami? Czy Anglicy bardziej Anglikami czy Europejczykami itd. Komu tak naprawdę zależało na tym byśmy czuli się bardziej Europejczykami niż Polakami? Czy jesteśmy wolni? Jak widać nie. Już w UE majstrują przy tym, by gaz łupkowy w Polsce nie był wydobywany, a przynajmniej by jego wydobycie było nieopłacalne co na jedno wychodzi, a pokłady tegoż są przeogromne. Wydobycie gazu łupkowego pozwoliłoby nam się uniezależnić od dostaw z Rosji. Wystarczy przypomnieć sobie jak niekorzystną mamy umowę i przez kogo ta umowa była podpisana. Czyli nie jesteśmy wolni, bo nie możemy robić w swoim kraju tego co dla nas jest dobre i korzystne.
      „To wstyd się przyznać, że jestem Polakiem” często się słyszy od kogoś, kto przyjeżdża z zagranicy, bo tam pracuje. Sami utrwalamy stereotypy o Polakach, a może faktycznie tacy jesteśmy? Niedługo nastanie w Polsce jedna wielka Dolina Rospudy, bez autostrad, przemysłu, pracy. Będzie rósł wszechobecny szczaw i mirabelki, jednym słowem dosłownie zielona wyspa. No i by tak się stało (a powoli tak się dzieje) nie trzeba działań wojennych, nazywania kogokolwiek okupantem (bo niby kogo tak nazwać), my sami siebie już nie nazywamy Polakami tylko Europejczykami i nikt nas do tego nie zmusza, bo przecież nie zmusza robimy to z własnej woli.
      To by było na tyle. Takie swoje dywagacje o wszystkim i o niczym napisała „stara, brzydka i dzieciata”. Zmieniłam Nick, bo poprzedni był wymyślony na potrzeby innego wątku i powstał pod wpływem emocjonujących tekstów w pewnym wątku na PL.

      • Ładnie Pani pisze, ale rozprawiając o polskiej tożsamości powołuje się Pani na nieprzychylne polskości media. W swym totalnym ataku medialnym robią one „wodę z mózgu” wszem i wobec. Trochę podróżuję i żaden Niemiec, Francuz, Arab ani Irlandczyk nie zwierzył mi się, że czuje się w sobie narodowość europejską. Ta nowa tożsamość to fikcja o której nikt „naszych” Europejczyków nie informuje. Jak się zorientują to może być za późno, bo dzisiaj coraz trudniej o Paderewskiego który by to naprawił.
        Pozdrawiam
        Ps. Wojna jaką Pani opisuje już nie istnieje, teraz posiada ona jeszcze drugie, trzecie, czwarte dno…

        • Ma pan na myśli media działające w Polsce piszące po polsku dla Polaków często z kapitałem zagranicznym, o których myślimy że są polskie, czy media typowo zagraniczne (tj. z ich kapitałem i piszące za granicą naszego kraju – może lepiej naszego (jeszcze) terytorium?

          • To akcja skoordynowana globalnie, bo po co ktoś spoza Polski kupił np. onet za 50 milionów. Chyba nie po to by pisać o pogodzie?

  2. Droga „Agato”, mi nie chodzi o zniewalanie nas od tyłu, bo to każdy widzi, ale o słowa jakie padają z ust czołowych polityków PiS-u. Chociażby: „W ostatnim roku realizowaliśmy strategię tysiąca Wietnamów’ – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Adam Hofman. To nie jest śmieszne, to nie jest spór polityczny, ani walka o Polskę. To jest taniec ozora, który ma co jeść na grobach ofiar wojny.
    Co do reszty wypowiedzi nie mam zastrzeżeń.

    • Nie znam tego wywiadu, więc nie mogę się odnieść do tego, co pani napisała. Moje „rozmyślania” jak widać są bardzo ogólne, ocierające się o retoryczne pytania. Pani ciągle oscyluje wokół jednej formacji politycznej starając się zdyskredytować ją, co jest zrozumiałe z uwagi na to, że jest partią konkurencyjną do partii, którą pani reprezentuje, ale są też inne partie do których pani nie należy i do wypowiedzi przedstawicieli pozostałych pani się nie odnosi. W zasadzie trochę zaskakuje mnie pani wpis, bo spodziewałabym się raczej czegoś w rodzaju pociągnięcia myśli pana Andrzeja. Pani szuka wroga wśród swoich (w sensie myślących bardzo podobnie, reprezentujących podobne a nawet te same wartości), bo co by nie mówić o PIS-ie to na pewno nie można powiedzieć, że to formacja, która działa potajemnie, spiskowo czy od tyłu (jak to pani nazwała) na rzecz naszego zniewalania. Jest raczej odwrotnie, za co jest przez mainstreamowe media bezpardonowo atakowana.

      I tu chciałabym nawiązać do tego co pan Andrzej napisał. Czy tylko Onet? „(…)Akcja skoordynowana globalnie(…)” Gdyby to powiedział przywołany przez panią Hofman, pewnie napisałaby pani , że oszołom, następna spiskowa teoria PIS. Trochę nie mam czasu pisać więcej, ale warto chyba tutaj wspomnieć o dziwnej przypadłości nas Polaków w ostatnich czasach. Jako naród zatraciliśmy instynkt samozachowawczy. Tracimy tożsamość narodową. Różne grupy wręcz się nienawidzą. W polityce panuje język nienawiści, co można zaobserwować na lokalnym podwórku. Jak to się stało? Oczywiście nic nie dzieje się przypadkiem, są to lata pracy, można napisać akcja skoordynowana globalnie. Kto pracował nad takim stanem rzeczy?

      • Kto? Odpowiedź jest banalnie prosta – to wrogowie. Podstawowy problem jednak w tym, że większość żyje w błogim przeświadczeniu o wszechogarniającej ludzkość miłości. Siedzą, patrzą jak młodzież emigruje, zakłady likwidują miejsca pracy, ministerstwo likwiduje dostęp uczniów do nauki historii itd. i nie potrafią połączyć tych faktów, a jak już coś wymyślą to wychodzi na to, że wszystkiemu winny K. To się dopiero nazywa medialny majstersztyk.

        • Andrzej Ploch
          2013/10/24 at 22:56

          „Kto? Odpowiedź jest banalnie prosta – to wrogowie(…)”

          Tak, tylko kto to ci wrogowie? Raczej to jest podstawowy problem, a to „(…)że większość żyje w błogim przeświadczeniu o wszechogarniającej ludzkość miłości. Siedzą, patrzą jak młodzież emigruje, zakłady likwidują miejsca pracy, ministerstwo likwiduje dostęp uczniów do nauki historii itd. i nie potrafią połączyć tych faktów, a jak już coś wymyślą to wychodzi na to, że wszystkiemu winny K. To się dopiero nazywa medialny majstersztyk.” to jest skutek uboczny działalności tych wrogów. Tak jak w przypadku choroby trzeba zwalczyć przyczynę, a nie skutek. Jak tu zdiagnozować tę chorobę? Ja mam tylko domysły, ale tu potrzebne jest konsylium.

          • Moim zdaniem i to podkreślam, nie jest najważniejsze kto jest wrogiem, ale jak się bronić. A najlepszą bronią jest atak, i tak właśnie czynią nasi „przyjaciele”. Ich agresja wynika z pragmatyzmu który poucza że najlepiej „dokopać leżącemu”. Gdy jednak ten się podniesie, przeprosić go grzecznie i czekać kolejnej okazji. Mogę nawet sformułować tezę z którą Pani może się nie zgodzić, że wina jest po stronie leżącego bo stwarza okazję. Już dawno ktoś zauważył, że „na pochyło drzewo kozy skaczą”.
            Wracając zatem do początku naszej dyskusji – dbajmy o nasze media. Wtedy nic nie wskórają swoją nachalną propagandą w wykupionych przekaziorach.

    • Ewa Gutek
      2013/10/24 at 19:30
      „(…)ale o słowa jakie padają z ust czołowych polityków PiS-u. Chociażby: „W ostatnim roku realizowaliśmy strategię tysiąca Wietnamów’ – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Adam Hofman. To nie jest śmieszne, to nie jest spór polityczny, ani walka o Polskę. To jest taniec ozora, który ma co jeść na grobach ofiar wojny.(…)”

      Poszukałam w internecie i już wiem o czym pani pisała. Jak mogę się do pani słów ustosunkować? Może tak: Kurski i temat dziadka z Wehrmachtu. Co pani na ten temat napisze?

  3. Tak, tylko te wykupione mają taaaaki zasięg, a skąd wziąć pieniądze by inne miały taaaaki zasięg? Niestety tak jest, że ten co często leży nie ma tyyyylu pieniędzy i taaaakich wpływów. Żeby mieć wpływy trzeba wpychać się do polityki, a tam niektórzy chamieją.

    • Muszę przyznać, że pisujemy od niedawna, a mam wrażenie jakbym rozmawiał sam ze sobą patrząc w lustro przy goleniu. Tak, najsensowniejszym rozwiązaniem jest „wepchać się” do polityki. Na potwierdzenie tej tezy niech będą głosy zbałamuconych przez media głównego nurtu znajomych odradzających ten czyn, kończący się niewątpliwie ich zdaniem schamieniem. Moje obserwacje dowodzą czegoś wręcz przeciwnego, kontakt z politykami wysokiej klasy uczy pokory. Jeśli biegłą znajomość niemieckiego, angielskiego, rosyjskiego i czeskiego w mowie i piśmie nazwiemy schamieniem – to ja się na to piszę. Nie będę dodawał, że jest to warunek skutecznego uprawiana zawodu polityka.

      • Andrzej Ploch
        2013/10/25 at 07:48

        „Muszę przyznać, że pisujemy od niedawna, a mam wrażenie jakbym rozmawiał sam ze sobą patrząc w lustro przy goleniu.(…)”To miło słyszeć. 🙂

        Co do drugiej części to nie jestem poliglotką, sukces w moim przypadku nie byłby taki pewny. Dodatkowo nie stałabym się chamidłem, to chyba trzeba mieć w sobie, a polityka tu działa tylko jako katalizator. Reasumując nie mogłabym kopać leżącego kierując się pragmatyzmem „(…) który poucza że najlepiej „dokopać leżącemu”. Gdy jednak ten się podniesie, przeprosić go grzecznie i czekać kolejnej okazji (…)”. To cytat pana wcześniejszej wypowiedzi, z którą się zgadzam, ale nie do końca. Istnieją różne kopniaki, te w afekcie w tzw. tyłek i te z premedytacją w twarz, przez długi okres czasu, ze szczególnym okrucieństwem i wyrachowaniem. Od tych ostatnich nie przyjęłabym przeprosin.

        • Tak tylko z ciekawości, a Katyń do których by Pani zaliczyła, bo jak Pani widzi, życie (społeczeństw) i tak toczy się dalej.

  4. Zależy co i komu. Czy tym co strzelali w tył głowy? Tym co kazali strzelać? Tym co potem to zakłamywali? Tym co wiedzieli a bali się mówić? Tym co nie wiedzieli i mówili, że Katynia nie było? Tym co teraz nie chcą uznać tego mordu jako zbrodnię?

    • Ja bym raczej powiedział, że „ze szczególnym okrucieństwem i wyrachowaniem”, ale przeprosin bym oczekiwał. Właśnie w polityce od pytań, nawet najbardziej trafnych, cenniejsze są jednak odpowiedzi.

      • A ja nie powiedziałam, że nie oczekuję. Powiem więcej oczekiwałam, oczekiwaliśmy lata całe i co z tego. Niektórzy nie doczekali inni nie doczekają. A czy teraz to ma sens? Na przeprosiny też jest jakiś czas – odpowiedni. Te przeprosiny miałyby większe znaczenie gdyby nadeszły wcześniej. Niedługo nie będzie kogo i za co przepraszać, będzie tylko terytorium Polski. Dzisiaj mało kto jest dumny z tego, że jest Polakiem, jesteśmy obywatelami Europy. Nie będzie tożsamości narodowej więc kogo przepraszać? Inna sprawa to forma przeprosin, samo słowo nie wystarcza. Trzeba zmienić stosunek do sprawy i do nas jako kraju, narodu. O tym nie ma co myśleć. Jeszcze inna sprawa jest wybaczyć. Ja tej zbrodni nie wybaczam. Zostaliśmy pozbawieni Dobra Narodowego.

        • „(…) I odpuść nam jako i my odpuszczamy naszym winowajcom (…)”. Jestem wierząca, Bóg mi pewnie tak odpuści jako i ja odpuszczam. Ale trudno, zdania nie zmienię. To jest moja odpowiedź.

          A Pan?

          • Cytat: …Dzisiaj mało kto jest dumny z tego, że jest Polakiem, jesteśmy obywatelami Europy.
            W pierwszej kolejności zmieniłbym towarzystwo – to to może być zaraźliwe.
            Ps.
            Musi Pani sobie zdawać sprawę, że wiele osób czyta ten wątek i pisząc w ten sposób wpisuje się Pani właśnie w ten niechlubny nurt fałszowania rzeczywistość. Proszę zapytać starszą osobę czy po dziesięciu latach przestała już być Polakiem i czuje w sobie obywatelstwo europejskie – pisząc „jesteśmy obywatelami Europy” uogólnia Pani w sposób nieuprawniony.

            • W takim razie trzeba pisać w %. Pan proponuje zapytać młodszą osobę, lub nawet bardzo młodą.

              Ja nie piszę tego ku pochwale, wręcz przeciwnie.

            • Trzeba zwracać uwagę na kwantyfikator ogólny – jak wszyscy to wszyscy bez wyjątku, i na kwantyfikator szczególny – niektórzy to znaczy, że co najmniej jeden, ale na pewno nie wszyscy. Z kolei proponowany % oznacza posiadanie wiarygodnych dokładnych danych – tylko skąd w tak trudnej do pomiaru społecznej materii?

  5. A oba społeczeństwa mają wyprane mózgi w większym lub mniejszym zakresie.